Strona:Karolina Szaniawska - Ideał cioci Fruzi.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   36   —

Autorka! Więc Orzeszkowa, Konopnicka, Marennowa, Rodziewiczówna, Hajota… Siostrzenica grała w dalszym ciągu, a ciotka chodziła po redakcyach, szukając wskazówek, co należy czynić. Wreszcie dała ogłoszenie do kuryerów.


∗                                        ∗

„Henryk Bibiński — poeta
nauczyciel literatury,“
— Bibiński! Henryk!
Panna Eufrozyna mocno pobladła i siedziała zamyślona przez resztę wieczoru. Przeżywała wspomnienia jakieś, które to nazwisko obudziło. Nazwisko — pusty dźwięk…
Pan Bibiński tymczasem miał pierwszą lekcyę z Ludką. Młody, przystojny blondyn, mówił zajmująco. Dziewczyna słuchała uważnie, chciwa wiedzy.
Czas leciał — miesiące upływały…
„Bibiński Henryk
dyrektor towarzystwa H.“
Panna Eufrozyna zbladła jeszcze bardziej niż przy czytaniu pierwszego biletu.
Zbladła i krzyknęła:
— Ten sam!
Siwy jegomość wyciągnął do niej rękę:
— Dawnośmy się nie widzieli, pani droga;
— Życie przeszło — odparła stara panna smutnie.


∗                                        ∗

— Kuńdziu, Gabryniu, Stefko, wołał pan Bahoza — Fruzia oszalała teraz już naprawdę!
— Bój się Boga, mężu!
— Tatusiu, trzeba Ludkę zabrać!
— Patrz, co napisała. Zaręcza Ludkę z jakimś drabem i sama za niego się wydaje.
— To niepodobieństwo!
— Czytaj.
„Drodzy Franiowie. Proszę was na mój ślub z panem Henrykiem Bibińskim, dn. 10 września i na zaręczyny Ludki z panem Henrykiem Bibińskim, o ile wybór jej uzyska wasze przyzwolenie.

Szczęśliwa całą duszą Fruzia.“