Strona:Julian Jaraczewski - Bazar w Poznaniu.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Co w takim przypadku robić? odpowiedź prosta:

  1. Upraszać Dyrekcją Bazaru o wyznaczanie nie zbyt odległego czasu na Walne Zebranie.
  2. Na Walném Zebraniu sprawy Towarzystwa zimno rozważać; coby się okazało niekorzystném zmienić; nie zapominać iż się możemy różnić w środkach, nie w celach.
  3. Lecz nadewszystko skład dzisiajszéj Dyrekcji, złożonéj z mężów prawością, dobremi chęciami, urodzeniem lub majątkiem celujących, uważać za najszacowniejszy dla Spółki nabytek; gdyż jeżeli kto przez Marcinkowskiego wytknięte cele wykonać potrafi, to szczególniéj dzisiejsza Dyrekcja, skoro będzie chciała.

Nie przypuszczamy bowiem ani na chwilę myśli, iż tak znaczna znakomitych osób ilość, którą, wyznać musimy z boleścią, w rzędach przeciwników naszych spostrzegliśmy, nie miałaby użyteczniejszą, azatém wyższą dla nas wiedziona być myślą i że jéj czynności sposobem ujemnym, to jest na zniszczeniu naszego dzieła otworzenia Bazaru „wszystkim” ograniczyćby się miała. Tylko zgrzybiałe towarzystwa tak czynią, nowym myślom rozwijać się nie pozwalają, szkodliwych uprzedzeń opuścić nie chcą, opraw w innych krajach zaprowadzonych u siebie zastosować nie dadzą, a potém się dziwią, że upadają.
Czy mamy siłę żywotną w sobie, lub téż czy Karol Marcinkowski swém wewnętrzném życiem opromieniony, w martwém ciele sztuczne i chwilowe tylko zdołał zbudzić życie; rozwiązanie téj tajemnicy Tobie Stwórco Nieba i Ziemi pozostawiamy; lecz to mamy przekonanie, iż wszystkie zamiary Marcinkowskiego bez domięszania w interesach pieniężnych rażących wyrazów poświęcenia i heroizmu, na mocy prostéj zasady „dobrze zrozumianego własnego interesu”, na korzyść i pociechę naszą, bez wielkich ofiar jedynie przez „wrócenie zaufania” dokonanemi być mogą.
Pewien publicysta francuzki powiedział: „iż największy