Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mam także tłuszcz do włosów w butelkach, cudowny balsam, nici, bawełnę j sznurowadła Mam świetną maść na rany i śliczną sakiewkę na pieniądze.
— To nam zupełnie niepotrzebne będzie, jak Julek-Postrach zajrzy do nas, — odpowiedziała matka.
Jakby na komendę, spojrzenia wszystkich zawisły na drzwiach. Ktoś pukał. Któż to mógł być? Po chwili do izby weszła babcia, na szczęście tylko babcia! Anielka odetchnęła. Za babcią ukazała się na progu żona powroźnika i stara Franciszka z sąsiedztwa.
— Dobry wieczór! — zawołały. — Człowiek boi się wyjść z domu. Czyście już słyszeli? Julek-Postrach grasuje w okolicy!
— Mnie tam niewiele będzie mógł zabrać, — zaśmiała się Franciszka, — napewno wie o tem. Zresztą on tylko na bogaczy leci. Powiadają, że biednym to nawet pomaga.
— Macie rację, — podchwyciła z zapałem handlarka. — Pod Małą Wsią, w maleńkiej lepiance mieszka stara kobieta. Dopiero dwa tygodnie temu u niej byłam. Już nieraz mi ona opowiadała, jak parę lat temu znalazła pod oknem pięć złotych. Z pewnością nikt inny tego nie podrzucił, tylko Julek-Postrach. Ta kobieta bardzo go chwali.
— Ale tajemniczy z niego człowiek, — zaśmiała się znowu Franciszka. — Podobno widział go ktoś dzisiaj we wsi. Ma czarną brodę i nosi długi płaszcz. Dopiero przed chwilą opowiadał mi Kacper Gałązka.