Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oddychając śpiesznie, stała Anielka znowu przy drzwiach z szyją okręconą dużą czerwoną chustką. Przed nią stał Heniek, syn kulawego skrzypka.
— Chora jesteś? — zapytał. — Dlaczegoś się tak w chustkę owinęła? A twarz masz bladą, jakby ci było niedobrze.
— To ci się tylko zdaje! — wyszeptała Anielka, pocierając obiema dłońmi policzki.
Jak mogła zapomnieć o tym obrzydliwym Heńku! Przecież on prawie codziennie przychodził tak wcześnie do fabryki! Ojciec Heńka zastawiał na polach pułapki na zające, a Heniek przeważnie mu w tem pomagał. W zeszłym tygodniu zastawili pułapki na polu Styków.
— Dlaczego przyszłaś tak wcześnie? — dziwił się Heniek.
Anielka wzruszyła ramionami i szybko ściągnęła z szyi chustkę.
— Ot... tak sobie, — wyszeptała, poczem odetchnęła swobodniej.
Teraz czuła się już całkiem dobrze, bo przecież sznur leżał z powrotem w kącie, a Heniek nic nie zauważył! Nie, nie, z pewnością nie widział! Anielka odczuła dlań nawet teraz pewną sympatję. Przemawiał do niej, jak przyjaciel, więc wyjaśniła z przyjazną szczerością:
— Wiesz, ostatnio jakoś rano spać nie mogę. — A potem pragnąc powiedzieć Heńkowi coś przyjemnego, pochwaliła: — Bardzo ładny parkan jest teraz w waszym ogródku! Od domu aż do drogi. Dlaczego nowy postawiliście?