Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Kto?

Różowy blask przenikał aż do głębi lasu. Dzień się budził. Anielka biegła wcześniej niż zwykle w stronę budynku fabrycznego z ciężką tajemnicą w sercu. Czy nocny stróż już wyszedł z fabryki? Niemożliwe! Będzie musiała z nim się spotkać. Anielka wsparła się o cembrowaną studnię, zamarła w oczekiwaniu. Serce jej było pełne najlepszych chęci, w oczach jednak czaił się lęk, że to wszystko się nie uda. Dręczyła ją tylko jedna myśl: Prędko, jak najprędzej, nim ktośkolwiek przyjdzie, położyć sznur na dawnem miejscu, a wtedy... wtedy wszystko będzie dobrze. Wtedy Magdzia wyzdrowieje.
Serduszko Anielki przepełnione było współczuciem. Magdzia nie była winna, wiedziała o tem napewno, bo znała ją lepiej, niż siebie samą. Nawet na chwilę o tem nie zwątpiła. Nie wolno, aby ludzie źle o Magdzi mówili, bo to wszystko byłoby kłamstwem!
Anielka poprzedniego wieczoru włożyła sznur do torby, którą zawsze ze sobą do fabryki zabie-