Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

maszyn o jednej porze. Dlatego też jedne maszyny pracują od dwunastej w południe do dwunastej w nocy, a drugie od dwunastej w nocy do następnego południa. Teraz fabryka nie troszczy się o odpoczynek swych robotników.
Przy jednej z maszyn stała Magdzia. Powieki miała ciężkie i w oczach czuła jakby piasek. W żołądku też kruczało. Od południa nie była w domu. Żona grubego szewca dała jej z sobą butelkę zimnej kawy, a do tego dwa kawałki chleba z powidłami. O siódmej była przerwa na kolację, teraz na wieży kościelnej biła jedenasta. W oczach Magdzi zajaśniał płomyk radości. O dwunastej zobaczy znowu Anielkę, bo Anielka o dwunastej zaczyna pracować. Już oddawna Magdzia miała jej coś do powiedzenia. Przyszedł list z Ameryki od ojca. Ojciec przysłał pieniądze i bardzo długi list napisał. Magdzia o wszystkiem musi opowiedzieć Anielce. Nie mogły się już teraz poza fabryką widywać, tylko o dwunastej w południe i o dwunastej w nocy, ale zaledwie na kilka sekund. Nie mogły już teraz śpiewać, ani grać na mandolinie. Ach! Magdzia co wieczór modliła się o deszcz. Wówczas napewno będzie inaczej!
W tę noc księżycową tuż nad brzegiem rzeki biegła gromadka dzieci. W jednem miejscu trzeba było przejść przez pokryty dachem, drewniany mostek. Basia lękliwie spojrzała w stronę ciemnego lasu. Zawsze o dwunastej przejeżdżał przecież tamtędy ognisty rycerz w białej opończy. Babcia tak często o nim opowiadała. Basia przytuliła się do dzieci.