Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ny zatrzymują? Przecież my żadnej przerwy nie mamy, nie jesteśmy już w szkole!
Z oczu Anielki znikł dotychczasowy błysk radości.
— Możesz jeść podczas pracy, — zapewniła ją Basia. — Patrz, inni też to robią.
Anielka przerażona obejrzała się. Prawda, dookoła dzieci jadły z apetytem chleb przyniesiony z domu. Jakób Brzózka wyjął nawet swą butelkę z mlekiem, przyłożył ją do ust i pociągnął śpiesznie jeden łyk. Anielka ułamała kawałek chleba i poczęła go jeść chciwie. Szkoda, że niema przerwy! Szkoda! Za każdym kęsem chleb wydawał się Anielce smaczniejszy. A przecież ciągle kromka się jeszcze nie kończyła! Jeszcze ciągle zostawał kawałek! Żeby tak nie było tych bawełnianych nici i żeby ręce nie miały smaku oliwy! Ale Anielka już się też nauczyła czyścić walce. O tem wszystkiem opowie wieczorem Wojtkowi. Z pewnością Wojtek nie uwierzy. Czy już prędko będzie można pójść do domu?
Anielka jadła i jadła swój chleb, z trudem go przełykając. Jutro znowu dostanie taką wielką kromkę! Jutro znowu! Słoneczne błyski zapaliły się w oczach dziewczynki i spowiły wszystko dokoła jasnym blaskiem. Nawet długie godziny, które trzeba było przetrwać w fabryce, nie zdołały przygasić tych błysków. Tylko maszyny warkotały wciąż sucho i głośno. Koła rozpędowe tak dziko huczały. Anielka z tęsknotą myślała o powrocie do domu.
Gdy zegar dozorcy wskazał wreszcie godzinę