Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wicza. Odrazu jednak zastępca nie spodobał się uczniom, jak zresztą nie spodobał się również dorosłym mieszkańcom wsi. Za firankami we wszystkich oknach stały kobiety, kiwając z niezadowoleniem głowami, gdy nauczyciel szedł przez wieś. Żeby miał tak trochę więcej energji i żeby uśmiechnął się choć na chwilę, może wówczas byłby całkiem nie najgorszy, ale tak...
Najbardziej rozczarowani byli sami uczniowie. Anielka czekała napróżno tych godzin, kiedy pod wpływem opowiadania nauczyciela o całym świecie się zapomina. Ale takich godzin już więcej nie było. Nauczyciel wprawdzie mówił o wielu rzeczach, lecz żaden z uczniów tego wszystkiego nie mógł sobie wyobrazić. Poprostu nauczyciel mówił nieciekawie. To też godziny szkolnych lekcyj, poczęły się dłużyć i wydawały się uczniom wiekiem...
Anielce zostały jeszcze tylko wieczory spędzane u Magdzi. Uczepiła się myśli o tych wieczorach, jakby się chciała upić tą jedyną swoją radością. Ale, gdy raz czytała Magdzi jakąś piękną opowieść, Magdzia nagle tak zaczęła kaszleć, że omal się nie zadusiła. Od tego wieczoru prawie zawsze spała, gdy Anielka stęskniona przybiegała do niej.
— Magdziu, — zwróciła się do niej błagalnie pewnego razu, — otwórz wreszcie oczy, miałam taki piękny sen i chciałabym ci go opowiedzieć.
A gdy Magdzia otworzyła na chwilę oczy błyszczące gorączką, Anielka zwróciła się do niej z zapałem:
— Pomyśl, Magdziu, śniło mi się, że obydwie