Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Teraz szli i szli wąską polną miedzą. Wszędzie pasły się krowy i owce, ze wszystkich domów wychodzili ludzie, pozdrawiając serdecznie wuja Jasia. Babcię też niektórzy poznawali, więc musiała co chwilę przystawać i witać się z sąsiadami. Anielka była już tak zmęczona, że nagle przysiadła na trawie. Wuj Jasiek zaczął się śmiać głośno, bo powieki Anielki poczęły ociężale opadać. Dopiero, gdy się znalazła w chacie wuja Jaśka, ożywiła się znowu i otworzyła szeroko oczy. Co tam tak szemrało i piszczało pod ławką, na której Anielka siedziała? Położyła trzymaną wciąż strucelkę na stole, pochyliła się i zajrzała pod ławkę. Omal nie krzyknęła ze zdziwienia. Pod ławką siedziały kury i kurczęta, cały kurnik był w izbie. Były tam porobione grządki, po których kurczątka wesoło skakały. Wreszcie wujenka weszła do izby boso, w szerokim fartuchu. Anielce znowu zaczęły ciężyć powieki. Pochyliła głowę, wsparła ręce na stole i zasnęła.