Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

końca, że aż matka dwa razy musiała stukać w sufit, żeby rozbawione dzieciaki uspokoić.
Gdy nazajutrz rano dzieci zaciekawione zajrzały do kuchni, Wiercipięty już nie było, tylko na stole leżało pudełeczko zapałek i słoiczek pomady do włosów, które Wiercipięta zostawiła gościnnej gospodyni w podzięce za dobrą kolację i nocleg.