Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z babcią do Krzywicy. Może nawet będę tam cały tydzień.
— Do Krzywicy! I właściciel fabryki pozwolił? — Żona grubego szewca nie mogła opanować swego zdziwienia. — O nic nie pytał? Nie wymyślał ci? I nikt już więcej nie mówi o sznurze?
To stanowczo musiał być cud! Ach, jakie szczęście! Więc jednak nie trzeba będzie do wszystkiego się przyznawać! Żona grubego szewca odetchnęła z ulgą. Nie napróżno zauważyła dziś na swej prawej ręce ciemną brodawkę. Nadomiar wszystkiego brodawka była zupełnie sucha, co podobno oznaczało szczęście. Teraz tę brodawkę widać całkiem wyraźnie, więc prawdopodobnie wszystko ułoży się jak najlepiej. Ach!...
Magdzia wciąż głaskała rękę Anielki, słuchała jej opowiadania o Krzywicy i wraz z nią cieszyła się tą niedaleką podróżą.
Gdy Anielka wyszła, nie było już tak ponuro w domu grubego szewca. Na twarzyczce chorej Magdzi odzwierciadlała się głęboka radość. W wychudłych rękach trzymała Magdzia przyniesiony jej przez Anielkę bukiet wrzosów! Było jej teraz całkiem dobrze, pragnęła spokojnie zasnąć.
Anielka tymczasem w podskokach biegła do domu. Teraz, kiedy już podzieliła się swą radością z Magdzią, radość tę odczuwała podwójnie. Odczuwała ją w oczach, w ramionach, w nogach i w całem ciele, a gdy znalazła się w domu i usiadła przy stole, radość ta niby bajeczny czar omotała wszystko, co Anielkę otaczało i udzieliła się nawet rodzeństwu. Miały zresztą dzieciaki nielada jaki po-