Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

historje o szerokim świecie... Och, jakaż piękna musiała być taka wędrówka! Anielka miała teraz takie uczucie, jakby się nagle z głębokiego snu zbudziła. Zdziwiona, rozejrzała się dokoła i ujrzała nagle złociste liście na drzewach, ujrzała ciemną zieleń łąk i pól i usłyszała śpiew ptaków. A to wszystko odezwało się nagle głośnem echem w jej sercu i mimowoli podskoczyła radośnie, jakby właśnie dzisiaj pragnęła pójść z wiatrem w zawody.
Nagle pomyślała o matce... musi jej o tem wszystkiem opowiedzieć. Chyba matka nie będzie miała nic przeciwko temu, jak się dowie, że Anielka więcej nie pójdzie do fabryki... Im dalej szła, tem jaśniej jakoś robiło jej się na duszy. Ostatnich zmartwień już prawie nie pamiętała. Widziała tylko tonący w blasku słonecznym gościniec, błękitne niebo i biegła tak szybko, jakby jakaś przemożna siła popychała ją naprzód. Tam, na pagórku, można było urwać trochę jeżyn. Szkoda, że nie miała z sobą koszyka. Ale można było również jeżyny zebrać w chusteczkę i zanieść do domu, albo też upleść koszyczek z wikliny. Chróstu też mi nie zabraknie, pomyślała Anielka, tam w lesie jest tego mnóstwo! Tak się do tej myśli zapaliła, że natychmiast poczęła zbierać jeżyny. Miała wrażenie, że jeszcze nigdy takich pięknych i soczystych jeżyn nie widziała.
W pewnej chwili przypomniała sobie jedną historję o Indjanach, którą opowiadał kiedyś Henio Matysiak. Czy to wszystko było prawdą? Henio opowiadał, jakby sam był Indjaninem. Jedna z Indjanek nazywała się Biała Gołąbka. A dzieciątko?