Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzinnej wiosce, jeden u Tomasza Gawryła, drugi u malarza Marcina. Teraz wędrowali dalej, mogli nawet po całym świecie wędrować i zatrzymać się, gdzie tylko chcieli, mogli przeżywać rozmaite ciekawe przygody! Och, jakie to szczęcie! Tomasz Gawrył, też kiedyś włóczył się po całym świecie. Niejednokrotnie Anielka przysłuchiwała się, jak wieczorami na ławce z długą swą fajką, ciekawe historje opowiadał. Jak się nazywało to wielkie miasto, w którem Gawrył widział okręty? Prawdziwi żywi murzyni pracowali tam w przystani. Ach, tak, to miasto nazywało się Hamburg! Tam właśnie Tomasz Gawrył pracował. Musiało to być bardzo duże miasto i musiało się znajdować bardzo, bardzo daleko. Podobno Gawrył poszedł do Hamburga piechotą. Ale nie sam. Czasami wędrował z nim jakiś szewc, innym znów razem poznany w drodze ślusarz. Raz nawet podobno krawca jakiegoś poznał. Anielka uśmiechnęła się do siebie. Opowiadał, że pewnego razu zapukali do chaty bogatego gospodarza, prosząc o trochę zupy.
— Niech Pan Bóg opatrzy, sami nie mamy, — odpowiedziała im gospodyni i zastrzasnęła drzwi.
Wówczas ów krawiec ukradł gospodarzowi grubego prosiaka i uciekł z nim. Gdy dostali się do lasu, krawiec prosiaka zabił, rozpalili razem z Gawryłem ogień i prosiaka sobie upiekli. Pieczeń podobno była wyśmienita. Ile razy Tomasz Gawrył opowiadał o tem, słuchaczom szła ślinka do ust, a Gawrył śmiał się i śmiał się, że aż łzy nabiegały mu do oczu.
Tak, Tomasz Gawrył umiał opowiadać ciekawe