Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obydwaj dostrzegli dziewczynki, siedzące na ławce przy kominie.
— Ach! — przypomniał sobie szewc Roszczyk. — Zupełnie o was zapomniałem. Ale teraz już jestem wolny.
— A co tutaj robią te dzieciaki? — zdziwił się wygolony już pięknie wieśniak. — Czy także się chcą ogolić?
Anielka i Basia zachichotały i przytuliły się do siebie główkami, po chwili jednak Basia lękliwie zwróciła się do szewca.
— Musicie mi ten ząb wyjąć, — rzekła, — ten od tyłu, ale... ale...
Wieśniak wychodząc już, pociągnął Anielkę za kędzierzawe włosy i rzekł:
— Anielciu, właśnie opowiadałem Roszczykowi, jak to pięknie ze strony Julka-Postracha, że odniósł do fabryki te dwa zwoje sznurów, które ukradł! Cóż ci się stało? Dlaczego się tak czerwienisz? A może Julek-Postrach tobie kazał ten sznur odnieść? Ha, ha, ha! Nie martw się, Anielciu! Dlaczego nie miałabyś do domu przynieść chociaż kawałka sznura! Dowidzenia, panie Roszczyk, przyjemnej niedzieli!
Wieśniak stał już na progu, gdy odczuł nagle na sobie oburzony wzrok Anielki. Potem dosłyszał przyciszone jej słowa:
— To nieprawda! Ja sznura nie brałam!
Wieśniak roześmiał się głośno:
— Bajbaju! Powiedz swojej babce! Tak, przecież wtedy we wsi grasował Julek-Postrach! Pewno to on się na ten sznur połaszczył !Ha, ha,