Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jedwab się wyjmie i włoży się w dziureczki kolczyki. Nie mogę się już tego doczekać!
Basia spoglądała na Anielkę z milczącym podziwem, poczem znowu chwyciła się za policzek i jęknęła:
— Ach, jak boli! Chyba mam wrzód pod zębem! Strasznie się boję! Wyrywanie musi okropnie boleć! Ale powiedziałam szewcowi, że jak będzie bolało, to mu nie pozwolę zęba wyrwać!
Właściwie Józef Roszczyk dzisiaj, przy niedzieli nie był żadnym szewcem. Niski stołek, warsztat, narzędzia i stare buty przyniesione do łatania, wszystko odpoczywało w najdalszym kącie izby. Szewc Roszczyk był dzisiaj golarzem i w białym kaftanie stał pochylony nad jakimś wieśniakiem, mydląc mu twarz i ostrząc brzytwę na pasku. Podczas tego wciąż coś opowiadał i śmiał się.
— Tak, tak, żona Kacpra Gałązki znana jest ze swej czystości, czyście nie zauważyli? Najmniej raz na miesiąc wyjmuje z komina swój woreczek z pieniędzmi, pierze go, a monety czyści miękkim gałgankiem, aby się błyszczały. Zawsze ją widzę przez okno, jak wyciąga woreczek z pieca. Kacper Gałązka znany jest w całej wsi ze swego bogactwa i sknerstwa. Był u mnie dopiero wczoraj wieczorem. O, widzicie! Dostałem od niego pół złotego. Okazja, co? Ha, ha, ha! Całe szczęście, że Julek-Postrach o tem nie wiedział, bo napewno złożyłby Kacprowi wizytę. Jak myślicie, co? My byśmy tam z tego powodu nie płakali! Ha, ha, ha!
Obydwaj wybuchnęli głośnym śmiechem. Jeden klepał drugiego po ramieniu z radości i nagle