Strona:Jan Zacharyasiewicz - Muza czy Meduza.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dowódca tego zagadkowego ruchu, chłop Mucha był nawet w Krakowie stracony.
Nad tych kilka słów nic więcej nie znalazłem. Ale od czegoż fantazya poety? Góral Mucha rósł nagle w moich oczach na jakiegoś bohatera, nie wiedziałem tylko w jakie pióra go ubrać. Raz zakrawał mi na Chmielnickiego, to znowu na Nebabę Goszczyńskiego, a nawet podejrzewałem w nim karmazyna zakapturzonego, który w rzeczypospolitej chciał jakiś nowy, zapewne lepszy porządek zaprowadzić. Słowem bohater był — był kat — trzeba tylko było coś z niego zrobić.
O to wtedy nie było trudno. «Zbójcy» Szyllera zachwycały wszystkich. Gdyby nawet Mucha był trochę lepszym i nieco fantastyczniej ubranym zbójem od tych, jakich na podwórzu lwowskiego kryminału widziałem, nadawał się już wybornie do znakomitego dramatu. Cóż więc innego jest w «Zbójcach» Szyllera?
Ów «Mucha» nie dawał mi spokoju. W nocy spać nie mogłem, a we dnie zaniedbałem nawet południowej przechadzki pod oknami pewnej kamienicy, w której oknie ukazywała mi się codzienie różowa blondynka z noskiem nieco do góry zadartym... zupełnie podobna do uśmiechniętej muzy mojej.
Przyjaciele moi spostrzegli, że coś w głowie mojej się rodzi. Zapytywali mnie z pewną dyskrecyą. Obawiałem się przyznać, żem skarb znalazł, aby który mi go nie wziął.
Wreszcie, nie mogąc sobie z tym skarbem dać rady, postanowiłem zwierzyć się jednemu z moich pokrewnych. Był także poetą, a że poezyi nie pojmował tylko jako sztukę wyzwoloną, dowiódł tego... swoją prawdziwie bohaterską, męczęńską śmiercią![1].
W zaufaniu okazałem mu swój skarb.
— Ten Mucha, zawołał żywo, może być wspaniałym bohaterem. Zazdroszczę ci go. Można z niego zrobić temat okazały!... Tylko...

— Tylko brak mi danych, odpowiedziałem skromnie, brak mi barwy czasu i tła, na którem ten wspaniały dramat ma się rozwinąć.

  1. Napisałem później o nim obrazek pod tytułem: «M. S.» czyli «ustęp z życia mało znanych ludzi».