Strona:Józef Lompa - Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku (1858).djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mróz się poprawił, Polak wąsa zakręcił.
Mądrość największa każdego, znać dobrze siebie samego.
Ma on gębę na urząd robioną.
Miłuje bliźni bliźniego a bierze kij i liże go.
Młodość płochość, starość nie radość.
Mów mu co chcesz, jakbyś na ścianę groch rzucał.
Musiała mu mucha siąść na nosie.
Myj jak chcesz kruka, on jednak czarny zostanie.
Ma sieczkę w głowie.
Myśl w niebie gniazdo ściele, a nogi w popiele.
Myślał: że ujął żyda za nogi, a on chwycił djabła za roki.
Mokre gody, mało urody.
Moja gęba nie cholewa.
Masz wóz i przewóz.
Na słówka by mu usnął.
Na ubogiego wszędzie kapie.
Nalał sobie za kark ługu.
Na pochyłą brzozę wszystkie kozy włażą.
Na to ma kowal klészcze, żeby go nie parzało.
Nałog staje się drugą naturą.
Najgorszy z chłopa Pan.
Na Szymona Judy, spodziéwają się śniégu, albo grudy.