Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
BOŻYSZCZE

— Czemże jest śmierć człowieka, którą będziesz zadawał?

DAN

— Morderstwem.

BOŻYSZCZE

— W tej chwili, gdy to mówisz, dogasa tysiąc żywotów z chorób, z nędzy, z prześladowań, w szponach tyranii. Ty śmierć ludzką wytracisz w rodzaju ludzkim. Uczynisz z niej wartość najwyższą, straszną, świętą i wieczyście płodną, jak śmierć Sokratesa.

DAN

— On minął już jezioro. Już idzie w górę.

(Daje się słyszeć powtórny strzał Czarowica. Dan podnosi bezwładną ręką browning. Strzela)
BOŻYSZCZE

— Zmuszasz mię, żebym cię kusił.
Potęga tyranii, skupiona w armiach, okrętach wojennych i narzędziach śmierci jest tylko symbolem. Moc tyranii leży nie w dłoni bezsilnego władcy, lecz w niemocy jego niewolników. Lecz niezniszczalność nędzy, przejawiająca się w wiecznej nicości, pognębieniu, porażce i różnopostaciowem niewolnictwie człowieka, jest również tylko symbolem. Jedyną potęgą istotną i niewątpliwą jest geniusz i funkcya jego — wynalazek. Materyalny wynalazek staje się wartością duchową, jeżeli budzi z martwych ducha niewolników i łamie w ich piersi berło tyrana. Podobnie, jak okręty wojenne