Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KRZYK TŁUMU

— Kiedy fabrykant nurza się w rozpuście, ty do niego z kazaniem nie idziesz. Precz, zdrajco robociarskiej sprawy, płatny fabrykancki agitatorze, romantyku, ideologu, obłąkańcze, ojczyźniaku!

CZAROWIC

— Daleko, tam, skąd przychodzę, widziałem na własne oczy takich, którzy wyrzekli się byli ojca i matki, umiłowanej kobiety, szczęścia ojcowstwa, domu i ojczyzny, sławy i własnego odzienia, — widziałem takich, którzy wdziali kajdany i więzienną opończę na całe życie, ażebyście wy mieli coraz lepszy dom i coraz lepszą zapłatę, ażebyście mieli żony i utrzymanki, ażebyście mogli hulać po nocy i pić zdrowo.
Musicie i wy, — przez honor proletaryacki! — zrzec się prawa do hulatyki i rozpusty. Mówią tamci: — nikt nie wyrzekł się więcej, niż ja, — ani jeden proletaryusz nademnie! — Musicie i wy przez miłość wspólnego ideału...

KRZYK TŁUMU

— Wynoś się raz nareszcie, idealisto, mnichu, kozłowito! Kładź na się kajdany i więzienny strój!



OBRAZ DRUGI.

(Wnętrze szopy na polu, murowanej z kopanego w głębi ziemi kamienia, który zowią siwakiem. Bryły nieforemne kamienia spojone są gliną. Dach kryty papą smołowcową. Powały niema, podłogi również. Do wnętrza prowadzą wielkie, stajenne wrótnie, w danym momencie przy-