Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

panny Lucy; zastał ją za to w przedpokoju — kto wie, czy nie umyślnie czekała tam na niego. Na odchodnem wyciągnęła doń rękę.
— Znudził się pan z Hoszyńskiemi?
— Tak.
Ręka panny Lucy zadrgała lekko w dłoni Wilka, oczy jej stały się jakieś ciepłe.
— Pan zupełnie inny człowiek — szepnęła jeszcze ciszej.
Proste słowa, a jednak Wilk radby był za nie upaść przed nią na kolana.
Wkrótce potem pisany list Wilka brzmiał, jak następuje:
„Trudno dłużej kłamać przed własnem sercem. Kocham to dziecię całą siłą niezmarnowanego uczucia. Gdyby chciała podzielić moją chatę, nie uważałbym na nic — to tylko od niej zależy. Z jakąż radością wyrwałbym ją ze zgniłej atmosfery Chłodnickiego dworu! Dziecię to czyste jeszcze: serce uczciwe, dusza archanielska, umysł jasny. Ona sama czuje próżnię, jaka ją otacza, ona sama radaby się wyrwać do życia, pracy i obowiązku. Ach! drżę na myśl, że może nadejdzie