Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czepiać. Wystawcie sobie, w Warszawie bywał w najpierwszych domach.
— Co? co? — zawołano chórem.
Je vous assure. Kiedym był ostatnim razem w Warszawie, pytam hrabiego W., czy istotnie bywał u niego na Wtorkach. „Bywał (powiada) — to dobra głowa. Co chcecie (powiada): „dobra głowa”.
— Czy to prawda jednak, żeby matka jego była Jazłowiecka — spytał Władzio.
— W każdej rodzinie może się znaleźć jaka taka plama — westchnął Jaś.
— Zresztą — mówił dalej — Garbowieccy stracili majątek... a bez majątku sama krew nie uratuje.
— Czego dowodem Strączek — zauważył dowcipnie Władzio.
— No, no!
— Przyznaj, mój drogi, que vous-êtes un coquin.
— Dla twojej przyjaźni tylko.
Wilk jednak miał zapłatę za gorycze tego wieczora. Gdy wszedł do salonu pożegnać się z paniami, w salonie nie zastał