Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Iwaszkiewicz za to uważał Złotopolskiego za współzawodnika i zapewne dlatego śmiał twierdzić, że brak mu piątej klepki.
Ale Złotopolski zwyciężał Iwaszkiewicza.
Zwyciężał przynajmniej dopóty, dopóki wieść się nie rozeszła po gramundzie, że na hipotece Złotopola jest przynajmniej tyle długów, co snopów na jego łanach. Nie jedna matka z wielkiego świata pokręciła wtedy głową.
— Ten poczciwy i kochany Jaś! — mówiono — z nim podobno bardzo cienko, a to taki miły chłopak i w takim dobrym duchu.
Taż sama wieść rozniosła się jednocześnie, że Iwaszkiewicz z zarządzającego przeszedł na współwłaściciela fabryki machin.
Gdy doszło to z kolei i do Bujnickich, matka weszła z poważną twarzą do pokoju córki.
— Na Złotopolu pełno długów — rzekła.
— Skąd mama wie?
— To już każdy wie.