Strona:Gabriela Zapolska - Ulegalizowana zbrodnia.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się nowicyusz po wytrzeźwieniu — tam sam nie wiem, jak się to stało... upiłem się“...
Wstyd odmówienia naleganiom, z jednej strony podniecające gorąco, zmysłowe pewne podrażnienia, wszystko jest za temi krasnemi firankami, z poza których w niedzielę wydobywa się gotujący się jakiś bełkot, przecięty chwilami przeciągłym wrzaskiem. Od czasu do czasu otwierają się drzwi, wypada na ulicę na wpół przytomna postać ludzka, wali się czaszką o trotuar, czepia się latarni. W pół biegu ośliniony, krążący w tej chwili w jakiejś fantazyi bolesnej, zmagający się ze swem ciałem astralnem, walczący przeciw katalepsyji-odrętwieniu. Ryk zwierzęcia, któremu dzieje się straszna krzywda, wydziera mu się z gardła. Ryk rozpaczy. Zatruli go. Rozpętali w nim najpodlejsze instynkty.
Wysuwa się kobieta i milcząc zbliża się do tego łachmanu ludzkiego, co padł pod murem i wyje. Miłosiernym gestem wlecze go do gniazda. Tam dzieci witają tę parę rodziców z pod brwi zsuniętych. Ważą — oceniają. Uczą się gardzić, a równocześnie oswajają się z alkoholizmem.
Czasem znów, kobieta mniej zrezygnowana podniesie łachman pijany i zawlecze go z powrotem do szynku. Tam ciepło, tłumno, muzyka. Dlaczego i ona niema zażyć tej jedynej rozkoszy, jaka jest dozwolona, tolerowana.
I ona idzie pić razem z mężem i wieczór niedzielny — kończy się najczęściej ranami, klątwą, mordownią...
Policyanci znają podwójną pracę dnia tego, komisarze nie kładą się tej nocy. Ciasne nory inspekcyi aż czernią się od tłumu bezprzytomnych, pozbieranych po ulicach ludzi.
Lecz — alkohol przyniósł duży dochód obszarnikom, mniejsza, że nie stoją na wyżynie przewodniej doskonałości — lecz — rządowi, który odpowiada za swoje błędy, czynione w imię zysku....
Błędy, będące zbrodnią.
Zbrodnią nie do przebaczenia.
A takich jest jeszcze więcej. Bo oto do pijaka u wrót szynku uczepiła się prostytutka.
I wloką się, wyjąc i krzycząc z szynku do szynku i trują się oboje, aż dokąd on nie padnie gdzieś w jej objęcia — topiąc resztę swej duszy w przegniłym, przedajnym uścisku.
Lecz i on i ona mogą to czynić. Mogą wzajemnie wzniecać zarazę, chorobę, zabijać się poprostu.
Bo oboje spłacili to, co się należy. Są w po-