Strona:Gabriela Zapolska - Ulegalizowana zbrodnia.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rządku. Ona otaksowana, upoważniona, ulegalizowana — on, otruty otaksowaną, upoważnioną, ulegalizowaną trucizną.

I oto, kto wyje po nocach niedzielnych, oto czyj krzyk rozpaczny, bolesny bije o szyby i budzi sennych, jak bezsilna, próżna skarga.
Oto czyj głos posłyszano i porwał się szlachetny, piękny poszum pragnień, aby przeciąć choć w części zło i zatamować źródła, skąd to zło idzie. W Anglii szynki są zamknięte w niedzielę. Lecz — tam właśnie jest jakby siedlisko pijaństwa, odpowiedzieć można, pomimo zamknięcia tych szynków. Zapewne. Lecz — o ileż by to pijaństwo było silniejsze, gdyby szynki były otwarte?...
Oto — jest wróg ludzkości, oto jest zródło degeneracyi i przyczyna złego. Co tu szukać, badać innych przyczyn! Toć jasne i proste. I domagać się, domagać, żądać, kazać zamknięcia szynków w niedziele i święta. Rozpocząć od tej drobnostki, a wielkie stanie się dzieło!
Bo dzieje się krzywda ludzkości, krzywda wołająca o pomstę. Krzywda fałszem i obłudą pokryta. Kary za pijaństwo, więzienia, domy poprawy są tym fałszem, tą monetą zdawkową, rzucaną w oczy za grosz wydarty drogą zbrodni i trucicielstwa. Czas już, aby ten taniec fałszu dokoła półtrupów, podrzucanych drgawką epileptyczną, waryatów, histeryków — ustał, aby nie podawano im więcej opodatkowanej trucizny po to, aby ich później za skutki rozkładowe, które ta trucizna w ich organizmie sprawia — karać.
Nie karze się ofiary, lecz karze się zabójcę.
I tem więcej takiego, który zabija z samowiedzą na zimno i z wyrachowaniem.

Lecz nie dość jest odebrać.
Trzeba dać jeszcze coś w zamian.
I o tem, co się dać winno tym, którzy przyjdą mocą uświęconego nałogu przed drzwi szynku w dzień niedzielny, a drzwi te zastaną zamknięte, o tem, co dać jest świętym obowiązkiem — powiem innym razem.

Gabryela Zapolska.