Strona:Czarna msza.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nia. Na ścianach, obok rysunków nieprzyzwoitych, spostrzegam sceny opowiedziane w księdze Zehar i Sepher Bereszyt — starożytnych księgach Kabały. Szaty arcy-kapłana są szkarłatne... Tak jest, ci obłąkani i bluźniercy są istotnie wyznawcami księcia ciemności i obrzędy ich głoszą jego chwałę...
Lecz otóż rozpoczyna się scena zadziwiająca. Pewna kobieta, która od chwil kilku z rozpuszczonemi włosami niespokojnie poruszała się pośród zebranych, rozdziera nagle swe suknie i staje, naga, ze zmienioną twarzą:
— Czegóż żądasz? zapytuje po łacinie kapłan.
— Ciało me ofiarować, — odpowiada.
Na gest jego, posłuszna, wyciąga się na ołtarzu. Zarzucają na nią czarny całun. Po dotknięciu piersi jej i warg rozpoczyna się obrządek. Odprawiający wyciąga ze swej kieszeni czarną hostję i w uniesieniu wykrzykuje:
— Przyjmij hostję tę, o święty szatanie!
— Przyjmij krew naszą! — słychać głosy z poza ołtarza.
Zapach tak jest ciężki i duszny, że czu-