Pocieszenie narodów

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam Pajgert
Tytuł Pocieszenie narodów
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1874
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
POCIESZENIE NARODÓW.
Słuchajcie mię, którzy naśladujecie
sprawiedliwości, którzy szukacie Pana.
IZAJASZ, ROZ. LI w. I.

Słuchajcie wy mię, o! sprawiedliwi!
Wy, co strzeżecie dróg Pana,
Wy mordowani, a jednak żywi,
Słuchajcie głosu kapłana!

Pojrzyjcie oto na Abrahama,
Na ludu waszego zaród,
Jak ręka Boża wiodła was sama,
Jak Pan rozmnożył was w naród.

On znów uczyni w Sionie radość,
Pustynie zrobi ogrodem,
Śpiewów wesela będzie w nim zadość —
Pan znów ze swoim narodem!

Oto Pan mówi: «Pilnuj mię ludu!
Tyś lud mój, moja rodzina!
Słuchajcie, oto bliski dzień cudu,
Sądu się zbliża godzina.


Podnieście oczy, w niebo, do góry!
Spojrzyjcie na ziemię, na dół!
Niebo zniszczeje jak dymu chmury,
Ziemi rozsypie się padół.

I wszelki ziemski naród zaginie
I słońca zgasną promienie;
Lecz sprawiedliwość moja nic minie.
Trwa wiecznie moje zbawienie.

Więc ty narodzie czystego serca,
Ty, któryś zakon strzegł Boży —
Darmo urąga tobie szyderca,
Niech cię złość wroga nie trwoży.

Jak wiotką szatę pożrą je mole,
Robak je zgryzie jak wełnę,
Ale na wieki Ja cię wyzwolę —
Zbawienie twoje zupełne!»

Więc się już ocuć, o! Pańskie ramię!
Uzbrój się w siłę jak z dawna!
I jako Egipt złamałeś, złam je!
Niech będzie twoja moc jawna.


Azaż nie twoje ramię to, Boże!
Głębokość fali rozwarło?
I sucho lud swój wiodło przez morze,
A nieprzyjaciół podarło?

Niech się pocieszą, niech się nie smucą!
Nie trapią tęsknem wzdychaniem!
Niech do Sionu radośni wrócą,
Z wesołym śpiewem i graniem!

Takiem wzywałem Pana modleniem,
A Ty mi odrzekłeś Boże:
«Ja cię otoczę ręki mej cieniem,
Me słowa w usta ci włożę.

Jam jest Stworzyciel, obrońca dzielny,
Ja was wywiodę i zbawię!
Przecz ciebie człowiek straszy śmiertelny
Który podobny jest trawie?

Oto przezornie dostąpią chwały
Płaczący w Jerozolimie;
Ja dzielę morza szumiące wały,
A Pan zastępów me imię.


Ocuć się, ocuć, grodzie mój święty!
Jerozolimo ty moja!
Do dna ty piłaś gniewów mych męty
Z trucizny śmiertelnej zdroju.

Kto cię pocieszał, gdy nad twym grodem
Dzikością wróg się rozszalał?
O! spustoszona mieczem i głodem!
Kto się nad tobą użalał?

Po rogach ulic twoi synowie
Legli omdleli na siłach,
Dymy nad tobą, w tobie pustkowie,
Twoi obrońcy w mogiłach!

A teraz słuchaj, o utrapiona!
Pijana, ale nie winem!
Pan cię zasłania — w Panu obrona,
Bóg ci zbawieniem jedynem!

Biorę od ust twych, odejmę z ręki
Zapalczywości mej czarę,
Męty trucizny, kubek tej męki,
Z którego piłaś nad miarę.


Wezmę od ciebie, podam do picia
Tym, którzy ciebie gnębili;
Niechaj rozpaczne zawiodą wycia
Ci, którzy twoją krew pili —
I krzyk ku tobie rzucali srogi:
«« Nachyl się nam niewolnico!»»
A żeś im grzbiet swój zgięła pod nogi,
Przechodniom byłaś ulicą!»

Adam Pajgert.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Pajgert.