Ze studiów nad faszyzmem/I

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Leopold Jaworski
Tytuł Ze studiów nad faszyzmem
Pochodzenie Czasopismo prawnicze i ekonomiczne, 1929, z. 1-12
Wydawca Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego
Data wyd. 1929
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


I.
Ogólna charakterystyka.

Faszyzm jest objawem powojennym. Zrodził się i doszedł do władzy w Italji, ponieważ jednak tą samą nazwą oznaczono pewne kierunki politycznego działania także w innych krajach, przeto powstaje pytanie, co te kierunki mają wspólnego, czyli jaka jest istota faszyzmu? W krótkich niniejszych uwagach, których celem jest zorjentowanie się w tem niepospolicie interesującem zjawisku politycznem i socjologicznem, jakiem jest faszyzm, starać się będziemy scharakteryzować najpierw faszyzm italski, następnie określimy tendencje i motywy faszystowskie innych krajów, wkońcu starać się będziemy dojść do jakiejś syntezy, o której z góry powiemy, że ma znaczenie światowe.
Faszyzm italski nie jest bynajmniej jakąś teorją czy doktryną. Jest to kierunek na wskróś empiryczny. Kto pragnąłby określić go wedle istniejących teoryj politycznych czy socjologicznych, znajdzie w nim dużo sprzeczności, o których usunięcie faszyzm bynajmniej się nie stara. Ponieważ jednak zjawiska polityczne i socjologiczne określamy pewnemi ogólnie przyjętemi pojęciami i teorjami, przeto pragnąc się dostać do istoty faszyzmu, nie możemy tego uczynić inaczej, jak tylko przez zestawienie i porównanie go z takiemi pojęciami i teorjami, jak liberalizm, demokracja, socjalizm i t. d.
Faszystów, którzy mówią o radości życia, sile, gwałcie, którzy mają przed oczyma obraz wielkiej imperialistycznej Italji, przeraziłby poprostu Sokrates, który w Fedonie Platona mówi: »zdaje się bowiem, że ci, co właśnie należycie zajmują się filozofją, nie czynią nic innego (choć drudzy tego nie widzą), jak umierają i są umarłymi«. Od takiej filozofji stoją faszyści jak najdalej, nie tylko dlatego, że taka filozofja nie jest nauką w nowożytnem tego słowa znaczeniu, ale przedewszystkiem dlatego, że na pytania, które sobie ta Platońska filozofja stawia, odpowiedź daje tylko religja. Wśród elementów zaś, z których się składa faszyzm, nie znajdujemy elementu religijnego. O tej charakterystyce faszyzmu trzeba przedewszystkiem pamiętać i nie dać się łudzić wiadomościami o takim czy innym stosunku faszyzmu do Kościoła. Ojciec Święty znalazł sposobność, aby z naciskiem zaznaczyć, że w faszyzmie znajdują się rzeczy niezgodne z nauką Kościoła.
Ale i z temi kierunkami politycznemi, które swoje programy opierają na nauce w nowożytnem tego słowa znaczeniu, nie chce mieć faszyzm nic wspólnego. Odrzuca więc materjalizm dziejowy Marxowskiego bolszewizmu, odrzuca determinizm. Ale gdy bolszewicy uprzedzają dziejowy rozwój, stosując gwałt, faszyzm nie może się powstrzymać od wyrażenia sympatji dla niego. Tak samo zobaczymy, że ci przeciwnicy determinizmu dziwne mają pojęcie o wolności.
Faszyzm wywraca do góry nogami dotychczasowy ustrój polityczny, społeczny i gospodarczy. Wprowadza reformy, o których nikt nie może powiedzieć, że są owocem historycznej ewolucji. Mimo tego faszyzm uważa racjonalizm za fałszywego doradcę, a źródeł dla swego działania szuka w intuicji. Nie przekroczył granicy racjonalizmu, bo, jakeśmy powiedzieli, nie jest kierunkiem religijnym, a intuicję zidentyfikował z instynktem, rasą i krwią.
Przytoczyliśmy cechy negatywne faszyzmu. Co w nim jednak jest pozytywnego? Katechizm dla związku młodzieży i dzieci faszystowskich uczy, że Bogiem Włochów jest Naród, a carta del lavoro z 21 kwietnia 1927 r. określa Naród, jako moralną, polityczną i gospodarczą jedność, która się w państwie faszystowskiem w zupełności urzeczywistnia. Bóg faszyzmu przeto — to Bóg tylko italski, z monoteizmu sprowadza faszyzm swoje stronnictwo do monolatrji. Mussolini, jak prorok Ezdrasz, może zwrócić się do italskiego Jehowy ze słowami: »Tyś dla nas stworzył ten pierwszy świat, pozostałe zaś narody, pochodzące od Adama, uważałeś za nic — za ślinę, za krople, spływające z wiadra, miałeś ich obfitość... Jeśli zaś dla nas stworzyłeś ten świat, dlaczego nie posiadamy tego świata«? Dziwna ironja. Faszyzm wydał wojnę walce klas, ale sam przez swój skrajny nacjonalizm staje na stanowisku walki narodów. Stąd płynie jego wstręt do Ligi Narodów i jego niechęć do międzynarodowej współpracy, ale też tutaj szukać należy źródła niebezpieczeństwa, które grozi Włochom na polu gospodarczem. W dzisiejszym stanie gospodarstwa światowego samowystarczalność ekonomiczna jest iluzją. Uchronić może nacjonalistyczne państwo od katastrofy tylko ekspanzja, a więc wojna.
Faszyzm jest wrogiem determinizmu, zwalcza materjalistyczny pogląd na świat, cechują go czyny, a nie doktryna. Wolność jednak idzie u niego w parze z gwałtem. Przeciwnik demokratyzacji atomizującej społeczeństwo, wydawałby się zwolennikiem liberalizmu, ale to liberalizm szczególnego rodzaju, bo zamiast prawa uznaje gwałt. Wolność rozumie w ten sposób, że każdemu wolno realizować swoją siłę, gdy zaś ją ma, nie potrzebuje przeciwnika przekonywać argumentami, ale go zniewala przemocą. Stąd płynie pogarda faszyzmu dla parlamentaryzmu, którego ideą jest rozważanie sprawy w publicznej dyskusji, przekonywanie opozycji argumentami, kompromis, wreszcie poddanie się mniejszości uchwale większości, poddanie się podyktowane tem, że mniejszość ma zawsze nadzieję, iż stanie się większością. Wszystko to faszyzm odrzuca, a mniejszości (gdy sam uważa się za większość) zamyka, jak później zobaczymy, drogę do stania się większością. Sprawę załatwia przymusem, w gruncie rzeczy bowiem zasadniczem jego dążeniem jest stworzenie państwa z ludzi jednakowo myślących, innych zaś w taki czy inny sposób stawia poza nawias społeczeństwa. W mowie wypowiedzianej 15 lipca 1923 r. pytał Mussolini, czy wolność wogóle egzystuje i dał odpowiedź stanowczo negatywną. Jest to wedle niego kategorja filozoficzno-moralna, to też wolności pojętej, jako coś ogólnego, zasadniczego nigdy nie było, istnieją tylko poszczególne »wolności«. Zwracając się do socjalistów, którzy biją łamaczy strejków, pytał ich, czy oni uznają wolność pracy. Zresztą lud italski, mówił Mussolini, nie żąda od niego wolności. Żąda domów, w których by mógł mieszkać, żąda ochrony przed malarją, żąda wody w okolicach, gdzie jest jej brak, ale żaden z tych »Cahiers de doléance« ludu italskiego nie mówi: »cierpimy, bo nas uciemiężasz«.
Czytając tę mowę Mussoliniego, doznajemy dziwnego, wstrząsającego wrażenia. Prawie dosłownie taksamo mówi Wielki Inkwizytor w Dostojewskiego »Braciach Karamazowych« do Chrystusa: »Czy Ty wiesz, że miną wieki i ludzkości obwieści ustami swej nauki i mądrości, iż niema zbrodni, a przeto i grzechu niema, lecz są tylko głodni. — »Nakarm nas i dopiero wtedy żądaj od nas cnoty!« — oto, co wypiszą na swych sztandarach, które podniosą przeciwko Tobie i któremi kościół Twój zburzą. ....I żadna nauka nie da im chleba, dopokąd wolnymi pozostaną. Lecz skończy się na tem, że wolność swą u stóp naszych złożą i rzekną do nas: »Niewolnikami nas raczej uczyńcie, lecz nakarmcie nas!« Sami wreszcie pojmą, że wolność i chleb dla wszystkich do sytości — nawet pomyśleć się razem nie dadzą, bo nigdy, przenigdy, podzielić ich pomiędzy siebie sprawiedliwie nie potrafią! Przekonają się także, że wolnymi stać się nigdy nie potrafią dlatego, iż słabi są, nędzni, pełni wad i buntownicy«.
Mussolini jest uzurpatorem opierającym się na swojem stronnictwie. Jego publiczno-prawna działalność polega na tem, że upaństwawia swoje stronnictwo. Ta przemiana partji w państwo, a raczej dążność do zidentyfikowania państwa z partją, to eksperyment godny szczególnej uwagi. Milicja faszystowska otrzymała funkcję publiczno-prawną. Opanowane przez faszystów związki zawodowe zostały wcielone w organizm państwowy. Ostatnia reforma czyni z »posłów« nie mężów zaufania ludu, ale »mężów państwowych«. Mussolini walczy z parlamentem, jak walczył Bismarck, a podobnym do niego jest także i z tego względu, że walka ta toczy się w cieniu ich monarchów. Bonn w swej interesującej rozprawie o faszyźmie mówi nawet, że Mussolini administrację »sprusaczył«.
Jeżeli przez politykę rozumieć będziemy działalność, którą się rozwija dla zdobycia i utrzymania władzy, to działalność faszystowska wyczerpuje się prawie zupełnie w działalności politycznej. Żeby to uznać, trzeba pamiętać, że całe gospodarstwo, cała oświata poddane zostały państwu, a więc wedle wyobrażeń faszystowskich, polityce.
W dziedzinie ustroju państwowego faszyzm podejmuje program, który cechuje kierunek romantyczny, przekształca bowiem państwo w system korporacyj.
Powyższe uwagi niech służą za uzasadnienie mojego poglądu na istotę faszyzmu. Faszyzm podjął się rozwiązania dwóch kwestyj: walki klas i parlamentaryzmu. Żadnej z tych kwestyj nie rozwiązał, a tylko usunął je na bok, poprostu je zignorował. Kwestji walki klas nie rozwiązał, bo przesunięcie punktu ciężkości ze sprawy podziału dóbr na sprawę produkcji nie usuwa przecież z widowni świata tej pierwszej. Państwo rozstrzyga konflikty między pracodawcami a robotnikami. Jeżeli pierwsi czynią ustępstwa na rzecz drugich, to każą sobie płacić za to państwu w podatkach i cłach, to zaś czyni przemysł italski coraz mniej zdolnym do eksportu, coraz bardziej ogranicza Italję do samowystarczalności, a w konsekwencji pcha do terytorjalnej ekspansji. Jakże się ma sprawa z kwestją parlamentaryzmu?
Kwestja parlamentaryzmu jest kwestją mniejszości. Faszyzm mniejszość unicestwia, w taki czy inny sposób pozbawia ją uczestnictwa w państwie, państwo jego bowiem jest państwem jednakowo myślących.
W tych kwestjach przeto Europa nie wiele może się nauczyć od faszyzmu. Pod groźnym, głośnym i imponującym wielu gestem faszystowskim, kryją się prawdziwe niebezpieczeństwa. Absolutyzm faszystowski, jak każdy absolutyzm, jest niebezpiecznym z obydwóch stron. Po stronie rządzących wiedzie do rządów kliki. Po stronie rządzonych zaś do degeneracji. Nacjonalizm jest drugiem niebezpieczeństwem. Reformy, które zaprowadza Mussolini, nie powinny łudzić. Każdy nacjonalizm jest demagogją, budzi namiętności, pewien, że potrafi je opanować. I rzeczywiście, dopóki faszyzmowi towarzyszyć będzie sukces, niebezpieczeństwa te będą utajone. Ale pierwsza klęska wydobędzie je na wierzch, a wówczas biada państwu, które gra tak wysokiemi stawkami.
Odrzućmy jednak wszystkie historjozoficzne porównania i wątpliwości. Co więcej! Powiedzmy sobie, że o reformach Mussoliniego nie możemy dzisiaj nic jeszcze powiedzieć, bo zrodzone z empiryzmu mogą tylko w praktyce okazać swoją żywotność. Czekajmy więc z naszym sądem. Ale jedno możemy już dzisiaj powiedzieć na pewno. Jeżeli Mussolini cały obecny stan uważa za przejściowy, jeżeli to wszystko, co obecnie robi, dąży tylko do wychowania narodu, to nie osiągnie tego celu, jeżeli tego wychowania nie oprze na trzech podstawach 1° na religji, 2° na kontroli rządu i 3° na samorządzie pojętym jednak w ten sposób, że sprawujący go mają poczucie odpowiedzialności, a nie poczucie, że są pod pełną opieką państwa.
Czy Mussoliniemu uda się to wychowanie narodu? Zależeć to będzie tego, czy namiętności nacjonalistyczne, które rozżarzył, nie zmuszą go pierwej do wojny. Braknie wówczas czasu na to wychowanie.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Leopold Jaworski.