Strona:Władysław Leopold Jaworski - Ze studiów nad faszyzmem.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
176

damy tego świata«? Dziwna ironja. Faszyzm wydał wojnę walce klas, ale sam przez swój skrajny nacjonalizm staje na stanowisku walki narodów. Stąd płynie jego wstręt do Ligi Narodów i jego niechęć do międzynarodowej współpracy, ale też tutaj szukać należy źródła niebezpieczeństwa, które grozi Włochom na polu gospodarczem. W dzisiejszym stanie gospodarstwa światowego samowystarczalność ekonomiczna jest iluzją. Uchronić może nacjonalistyczne państwo od katastrofy tylko ekspanzja, a więc wojna.
Faszyzm jest wrogiem determinizmu, zwalcza materjalistyczny pogląd na świat, cechują go czyny, a nie doktryna. Wolność jednak idzie u niego w parze z gwałtem. Przeciwnik demokratyzacji atomizującej społeczeństwo, wydawałby się zwolennikiem liberalizmu, ale to liberalizm szczególnego rodzaju, bo zamiast prawa uznaje gwałt. Wolność rozumie w ten sposób, że każdemu wolno realizować swoją siłę, gdy zaś ją ma, nie potrzebuje przeciwnika przekonywać argumentami, ale go zniewala przemocą. Stąd płynie pogarda faszyzmu dla parlamentaryzmu, którego ideą jest rozważanie sprawy w publicznej dyskusji, przekonywanie opozycji argumentami, kompromis, wreszcie poddanie się mniejszości uchwale większości, poddanie się podyktowane tem, że mniejszość ma zawsze nadzieję, iż stanie się większością. Wszystko to faszyzm odrzuca, a mniejszości (gdy sam uważa się za większość) zamyka jak później zobaczymy, drogę do stania się większością. Sprawę załatwia przymusem, w gruncie rzeczy bowiem zasadniczem jego dążeniem jest stworzenie państwa z ludzi jednakowo myślących, innych zaś w taki czy inny sposób stawia poza nawias społeczeń, stwa. W mowie wypowiedzianej 15 lipca 1923 r. pytał Mussolini, czy wolność wogóle egzystuje i dał odpowiedź stanowczo negatywną. Jest to wedle niego kategorja filozoficzno-moralna, to też wolności pojętej, jako coś ogólnego, zasadniczego nigdy nie było, istnieją tylko poszczególne »wolności«. Zwracając się do socjalistów, którzy biją łamaczy strejków, pytał ich, czy oni uznają wolność pracy. Zresztą lud italski, mówił Mussolini, nie żąda od niego wolności. Żąda domów, w których by mógł mieszkać, żąda ochrony przed malarją, żąda wody w okolicach, gdzie jest jej brak, ale żaden z tych »Cahiers de doléance« ludu italskiego nie mówi: »cierpimy, bo nas uciemiężasz«.
Czytając tę mowę Mussoliniego, doznajemy dziwnego, wstrząsającego wrażenia. Prawie dosłownie taksamo mówi Wielki Inkwi-