Wróżki i wróżbici
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wróżki i wróżbici |
Podtytuł | (Obrazki przednoworoczne) |
Pochodzenie | Partja winta |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze „Rój” |
Data wyd. | 1926 |
Druk | Sp. Akc. Zakł. Graf. „Drukarnia Polska“ |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Mieczysław Birnbaum |
Tytuł orygin. | Гадальщики и гадальщицы |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Staruszka-niania wróży podtatusiałemu intendentowi.
— Droga — mówi niania.
— Jaka?
Niania pokazuje ręką na północ. Podtatusiały intendent blednie.
— Pan jedzie — dodaje staruszka — a na kolanach pan ma worek pieniędzy.
Twarz podtatusiałego intendenta rozjaśnia się.
...Urzędniczyna siedzi przy stole i przy świetle dwu świec wpatruje się w lustro. Zgaduje jakiego wzrostu maści i temperamentu będzie jego nowy, niemianowany jeszcze dotychczas, naczelnik... Wpatruje się w to lustro godzinę, dwie, trzy... Migają mu już przed oczami gwiazdki, skaczą pałeczki, fruwają jakieś nitki, a naczelnika jak niema, tak niema! Nic nie widać: ani naczelników, ani podwładnych. Mijają cztery godziny, pięć... Aż mu się sprzykrzyło czekać na nowego naczelnika. Wstał, machnął ręką i westchnął.
— Widocznie miejsce będzie nieobsadzone! — mówi sam do siebie. — A to niedobrze. Niema nic gorszego nad bezkrólewie!...
...Panienka stoi w podwórzu za bramą i czeka na przechodnia. Musi się dowiedzieć, jak będzie miał na imię jej przyszły. Ktoś nadchodzi. Panienka prędko otwiera furtkę i pyta:
— Jak panu na imię?
W odpowiedzi na pytanie swoje słyszy ryk i przez uchyloną furtkę widzi wielki ciemny łeb... Na łbie rogi...
— Może i słusznie — myśli panienka. — Różni się tylko pyskiem.
...Redaktor pisma codziennego stara się wywróżyć los swego dziecięcia.
— Daj pan spokój! — radzą mu. — Chce się też panu denerwować. Zostaw pan!
Redaktor nie słucha i wpatruje się w gęsty osad kawy...
— Rysunków dużo — mówi redaktor. — Ale djabli je tam wiedzą... To są rękawiczki. To — podobne do jeża... A tu znów nos... Jak mojego Makara... O, cielę... Nic nie rozumiem!...
...Doktorowa wróży sobie przed lustrem i widzi... trumny.
— Jedno z dwojga — myśli. — Albo ktoś umrze, albo mąż mój będzie miał w tym roku dużą praktykę...