Wojna kobieca/Nanon de Lartigues/Rozdział IV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Dumas (ojciec)
Tytuł Wojna kobieca
Podtytuł Powieść
Część Nanon de Lartigues
Wydawca Bibljoteka Rodzinna
Data wyd. 1928
Druk Drukarnia Wł. Łazarskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. La Guerre des femmes
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ IV.

Podczas gdy baron de Canolles napróżno szukał towarzystwa do kolacji, i po bezowocnych poszukiwaniach, postanawia wieczerzać sam, zobaczmy, co się dzieje u Nanony.
Najiona, pomimo wszystkiego, co o niej mówili i pisali jej nieprzyjaciele, a do liczby jej nieprzyjaciół należy policzyć wszystkich historyków nią się zajmujących, była w tej epoce śliczną kobietą, od dwudziestu pięciu do dwudziestu sześciu lat wieku; małego wzrostu, cery śniadej, wspaniałej i pełnej wdzięku postawy, z żywym i świeżym rumieńcem i z czarnemi jak węgiel oczyma, rzucającemi ogniste promienie. Powierzchownie, Nanona zdawała się być wesołą i chętną do śmiechu; lecz w istocie, bardzo rzadko oddawała się dziwactwu i swawolom, napełniającym zwykle życie młodej kobiety, żyjącej miłością.
Przeciwnie, najważniejsze plany, obmyślane w jej głowie, stawały się zajmującemi i jasnemi, skoro je objawiał jej drżący głos, silnie nacechowany narzeczem gaskońskiem. Nikt nie zgadłby, że pod tą różaną maską z delikatnemi i wesołemi rysami, za tem spojrzeniem, pełnem rozkosznych obietnic i błyszczącem żywemi zapałami, ukrywa się niezwyciężona stałość głębokość widoków ministra.
A jednak, takie były przymioty lub wady Nanony, według tego zjakiej strony kto na nią patrzeć będzie; taki był jej wyrachowany umysł, takie było jej chciwe sławy serce, dla których jej cudne ciało za pokrywkę służyło.
Nanona urodziła się w Agen.
Książę d‘Epernon, syn owego nierozłączonego przyjaciela Henryka IV-go, jego samego, co siedział z królem w powozie, w chwili, gdy sztylet Ravaillaca wykonał na nim zbrodnię ohydną, książę d‘Epernon mianowany gubernatorem Guyenny, gdzie go powszechnie nienawidzono za jego dumę, gwałty i łupiestwa, poznał tam małą mieszczankę, córkę adwokata. Wtedy postanowił, że ona do niego koniecznie należeć musi; i chociaż wprawdzie długo mu się opierała, w końcu jednak uległa; a działając zawsze ze zręcznością wielkiego taktyka, choć zwalczona, tę osiągnęła korzyść, że dała uczuć księciu całą wartość jego zwycięstwa.
Lecz wzamian za odebraną jej przez księcia dobrą sławę. Nanona odjęła mu jego wolność i potęgę.
W pół roku po zawarciu przyjaznych stosunków, łączących gubernatora Guyenny z Nanoną, ta ostatnia wyłącznie rządziła całą tą piękną prowincją, płacąc z lichwą za otrzymane krzywdy i zniewagi tym wszystkim, co ją przedtem obrazili lub poniżyli. Trafem zastawszy królową, z wyrachowania zmieniła się w tyrana, przewidując swoim bystrym rozumem, że krótkość panowania trzeba będzie dopełnić bezprawiami.
Dlatego Nanona zawładnęła wszystkiem; ogarnęła skarby, wpływy, zaszczyty.
Była bogatą, rozdawała urzędy, przyjmowała kardynała Mazzarini i pierwszych panów dworu; z zadziwiającą zręcznością władając swoją potęgą, z korzyścią użyła jej na ustalenie sobie znaczenia i nagromadzenia majątku.
Każda usługa przez nią wyświadczona, hojnie opłacaną być musiała.
Stopień w armji, urząd w sądzie, miał stałą cenę.
Nanona nadawała stopnie i urzędy, byle jej za to płacono pieniędzmi gotowemi, albo bogatym królewskim podarkiem; tym sposobem, wypuszczając z rąk cząstkę swej władzy, odzyskiwała ją zaraz pod inną postacią; oddając władzę, otrzymywała pieniądze, a pieniądze jak wiemy są najsilniejszą sprężyną władzy.
To objaśnia długotrwałość jej panowania, gdyż ludzie, czujący do kogo nienawiść, nie lubią obalać nieprzyjaciela, któremu pozostanie jakakolwiek pociecha.
Zemsta... żąda zupełnego zniszczenia, zupełnej zagłady. Ludy z żalem wypędzają tyrana, który unosząc ich złoto jeszcze się z nich naśmiewa.
A Nanona miała dwa miljony!...
Dlatego też prawie spokojnie żyła na tym wulkanie, ciągle w koło niej wrzącym; czuła zemstę ludu, wznosząca się jak morze podczas przypływu i roztrącającą swemi bałwany władzę księcia d‘Epernon, który będąc wygnanym z Bordeaux, uprowadził z sobą Nanonę, jak okręt pociągający łódkę.
Nanona poddała się burzy, obiecując sobie odemścić za wszystko, skoro ta przeminie; wzięła za wzór kardynała Mazarini, i jak pokorna uczennica naśladowała politykę zręcznego i chytrego wiocha.
Kobieta ta zwróciła uwagę kardynała, bo wzniosła się i zbogaciła temi samemi środkami, jakie jego postawiły na stopniu pierwszego ministra, posiadacza pięćdziesięciu miljonów.
Uwielbiał on małą gaskonkę; uczynił nawet więcej, bo zostawił ją wspokoju, pozwolił jej działać; być może, że później poznamy przyczynę tego pobłażania.
Pomimo to wszystko i chociaż niektórzy zapewniali, że Nanona koresponduje z kardynałem Mazarini, mało mówiono o politycznych intrygach pięknej gaskonki.
Nawet sam Canolles nie wiedział, co ma myśleć w tym względzie o Nanonie. Co się zaś tyczy intryg miłosnych, to nawet sami jej nieprzyjaciele nic o nich nie mówili; może być dlatego, że Nanona będąc zajętą ważnemi sprawami odłożyła je do późniejszego czasu; może wreszcie dlatego, że miłość księcia d‘Epernon, główną wszystkich uwagę zwracała.
Canolles mógł więc sądzić, że Nanona do chwili jego przybycia, była niezwyciężoną.
Nanona i Canolles poznali się w następujący sposób:
Canolles był porucznikiem w Nawalskim pułku; zapragnąwszy być kapitanem, musiał napisać list do księcia d‘Epernon, naczelnego dowódcy piechoty. Nanona przejęła list i sądząc, że sprawa ta może być korzystną pod względem pieniężnym, naznaczyła baronowi schadzkę. Canolles wybrał z pomiędzy starożytnych familijnych kosztowności przepyszny pierścień, wartujący przynajmniej pięćset pistolów (zawsze to było taniej, niż kupić kompanję) i udał się na schadzkę; lecz na ten raz, zwycięzca Canolles, słynący już ze szczęścia do kobiet, pomieszał wszystkie rachuby panny de Lartigues. Oboje pierwszy raz się widzieli: oboje byli młodzi, piękni i dowcipni. Widzenie ich upłynęło na wzajemnych grzecznościach; o stopniu nie było ani wzmianki, a jednak rzecz ta załatwioną została. Następnego dnia, Canolles otrzymał patent na kapitana, a kosztowny pierścień przeszedł z jego ręki na palec Nanony, już nie jako nagroda za spełnione żądanie, lecz jako zakład miłości szczęśliwej.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Aleksander Dumas (ojciec) i tłumacza: anonimowy.