Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1881/27. IX

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1881
Pochodzenie Gazeta Polska 1881, nr 215
Publicystyka Tom V
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 27 września 1881
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1881
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


22.

Dramat rodzinny przez Jakóba Goldszmita. Warszawa, u Gebethnera i Wolffa. R. 1881. Powiedziano o kimś w Warszawie, że jest człowiekiem niemałej zasługi w literaturze, zasługa zaś jego polega na tem, że nigdy nic nie napisał. Autor Dramatu rodzinnego dobrowolnie stracił możność podobnej zasługi — straty zaś Dramat rodzinny bynajmniej nie nagradza. A jednak, jakże łatwo było nie napisać Dramatu rodzinnego! Utwór ten nie jest powieścią, bo ma dialogi dramatyczne, nie jest zaś utworem na scenę, bo w znacznej części polega na opowiadaniu od autora. Gdyby określenie „ni pies, ni wydra — coś na kształt świdra“ nie było trywialnem i zużytem, powiedzielibyśmy, że Dramat jest właśnie czemś „na kształt świdra“. Jest to styl Wiktora Hugo zastosowany do pewnego małego miasteczka w Lubelskiem i do Anielci, która w pewnej draźliwej chwili nie mogła wołać o ratunek, gdyż miała kołdrę na głowie. Skutkiem tego została Fantiną. Duch Wiktora Hugo spłodził tę powieść w Lubelskiem. — Mesdames et messieurs! venez voir la progéniture d’un carpe et d’un lapin, wołają na kiermaszach francuskich, a gdy widz wchodzi, pokazują mu naprzód królika: voici le père! a potem karpia: voilà la mère. — Et la progéniture? pyta widz. — Soyez tranquille! ça viendra! ils s’aiment beaucoup! odpowiadają. Tym razem potomstwo już jest, bo jest niem właśnie Dramat rodzinny, ale bardzo dziwaczne! Na obronę autora można by powiedzieć: któż w młodości nie pisał dziwactw złożonych z jak najlepszych chęci, z cudzych stylów, z wydętej filantropii, skandalicznych scen, z zapału i łez nad upadkiem kobiety, osłaniających wrzenie krwi. Należy jednak mieć dość rozwagi, miłości własnej autorskiej i taktu, by tych pierwszych prób nie publikować i nie dedykować takim pisarzom jak Kraszewski. Kraszewski mógłby odpowiedzieć jak król w Hamlecie: „Nie mam co robić z temi słowami!“ Dramat rodzinny nie przesądza nic, nie można zeń wróżyć, że autor nigdy nie będzie dobrym pisarzem. Owszem! jest w nim wiele zapału, wrażliwości, ale zapał ten jest jeszcze nierozważnym i utrudniającym obserwację, a wrażliwość prowadzi tylko do przejmowania się cudzą manierą. Nie ma w Dramacie nic samodzielnego, jest to potpourri z cudzych myśli i cudzych stylów wykonane na kanwie nader lichej. Trzeba mieć pierwszorzędny talent, żeby na lichych i płaskich stosunkach małomiasteczkowych umieć osnuć zajmującą powieść, trzeba przede wszystkiem na to wysokiej umiejętności charakterystyki. P. Goldszmit dotychczas zgoła nie posiada tych warunków. Co zaś do kwestii upadku kobiety, to oczywiście, po Wiktorze Hugo i Dumasie synu nie mógł nic nowego o niej powiedzieć. Gdyby natomiast schował do teki swój Dramat rodzinny, to po roku własny jego dojrzalszy smak i zmysł krytyczny powiedziałby mu, co ma robić z tym fantem, z którym zaiste nie mają co robić czytelnicy i krytyka.

23.

Poezje Maryi Konopnickiej. Warszawa. Nakład Gebethnera i Wolffa. R. 1881. Znana firma księgarska oddała istotną przysługę przez zebranie rozrzuconych po pismach pojedyńczych utworów Maryi Konopnickiej i wydania ich w tomie. P. Konopnicka od dawna zwróciła już na siebie uwagę krytyki jako talent, któremu to i owo można zarzucić, ale nie podobna go nie uznać. Charakteryzuje przede wszystkiem poetkę podniosłość myśli i wysoki dar słowa. Pod tym ostatnim względem mało kto z dzisiejszych poetów wyżej stoi od Konopnickiej. Z odczuwania idei nurtujących obecnie społeczeństwo, z subiektywnych zwątpień i nieszczęść powszechnych, rodzą się te pieśni płynące w szumnych, czasem nawet zbyt szumnych, ale bogatych i błyszczących kaskadach słów. Duch poetki rwie się ku światłu — pragnąłby wyjaśnić wszystko, pragnąłby w świecie dobra, prawdy i piękna znaleźć odpowiedź zwycięską na pytania, dlaczego istnieje fałsz i zło? Ponieważ tej odpowiedzi nie znajduje, więc narzeka. Umysł poetki ustawicznie pyta jeszcze i widocznie dotąd nie zawinął do portu jasno określonych społecznych i estetycznych ideałów. Szczerość tych pytań i serdeczne uczucie nadaje niemały urok utworom tego pióra, ale zwątpienie ducha sprawia, że pod względem estetycznym brak jeszcze poetce tego, co się w muzyce nazywa spokojnem i szerokiem cantabile. Trudno nawet powiedzieć, czy kiedykolwiek ono się znajdzie, być bowiem może, że ustawiczny niepokój leży w naturze tego talentu.
Pod względem formy niewiele mu jest do zarzucenia. Poetka nie wydoskonaliła jeszcze może w sobie daru widzenia, odczuwania i odtwarzania wszystkiego w obrazach, stąd retoryka przeważa w niej nieco nad malowniczością, a oderwane idee nie umieją znaleźć dość plastycznych kształtów. W rzeczonych jednak poezjach i pod tym względem widzimy postęp. Z drugiej strony posiada p. Konopnicka wysoce muzykalne ucho, skutkiem czego niektóre jej piosenki, zwłaszcza wiejskie, są tak śpiewne, iż zdaje się, że się istotnie słyszało takie melodje wygrywane na wiejskich fujarkach i ligawkach. Ta dźwięczność formy wynagradza nawet poniekąd to, co się może znaleźć mniej właściwego w treści. Utwory z charakterem opisowym mniej są udatne. I w Klaudii i w Tarczy Scypiona brak jest perspektywy i rysunku. Zbytnia obfitość słów utrudnia czytelnikowi dokładne widzenie osób i ich charakterów. Nie masz przy tem w tych utworach ducha starożytnego. Romans wiosenny jest naśladownictwem W Szwajcarii, w którem bogactwo kwiatów nie zdoła zastąpić szczerości uczucia, prawdziwej melancholii i natchnienia. Jest to utwór sztuczny. Potrzeba w takich rzeczach „więcej prawdy w mniej sztucznych obsłonach“. — Wiersz Grünwald napisany pod natchnieniem obrazu Matejki należy również do mniej udatnych. Ogromna treść stoi tu w sprzeczności z formą krótką, śpiewną, dobrą raczej na jaką kołysankę, niż na poemat opisujący bitwę. Natomiast między lirykami p. Konopnickiej znaleźć może czytelnik prawdziwe perły, do wyszukania których najmocniej go zachęcamy.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.