Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/457

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie jest powieścią, bo ma dialogi dramatyczne, nie jest zaś utworem na scenę, bo w znacznej części polega na opowiadaniu od autora. Gdyby określenie „ni pies, ni wydra — coś na kształt świdra“ nie było trywialnem i zużytem, powiedzielibyśmy, że Dramat jest właśnie czemś „na kształt świdra“. Jest to styl Wiktora Hugo zastosowany do pewnego małego miasteczka w Lubelskiem i do Anielci, która w pewnej draźliwej chwili nie mogła wołać o ratunek, gdyż miała kołdrę na głowie. Skutkiem tego została Fantiną. Duch Wiktora Hugo spłodził tę powieść w Lubelskiem. — Mesdames et messieurs! venez voir la progéniture d’un carpe et d’un lapin, wołają na kiermaszach francuskich, a gdy widz wchodzi, pokazują mu naprzód królika: voici le père! a potem karpia: voilà la mère. — Et la progéniture? pyta widz. — Soyez tranquille! ça viendra! ils s’aiment beaucoup! odpowiadają. Tym razem potomstwo już jest, bo jest niem właśnie Dramat rodzinny, ale bardzo dziwaczne! Na obronę autora można by powiedzieć: któż w młodości nie pisał dziwactw złożonych z jak najlepszych chęci, z cudzych stylów, z wydętej filantropii, skandalicznych scen, z zapału i łez nad upadkiem kobiety, osłaniających wrzenie krwi. Należy jednak mieć dość rozwagi, miłości własnej autorskiej i taktu, by tych pierwszych prób nie publikować i nie dedykować takim pisarzom jak Kraszewski. Kraszewski mógłby odpowiedzieć jak król w Hamlecie: „Nie mam co robić z temi słowami!“ Dramat rodzinny nie przesądza nic, nie można zeń wróżyć, że autor nigdy nie będzie dobrym pisarzem.