Uliczna piosnka, urodzona —
Nikt nie odgadnie gdzie —
Z zaułków miejskich skrada się Na ludne targowiska;
Piorunów zemsty nie ma ona,
Ani wściekłości lwiej;
Gryzący dowcip bije z niej, Ironia gorzka tryska...
Uliczną piosnkę młode usta
Już nucą tu i tam,
Leci do okien i do bram Niepochwycona, lekka;
Blednie mieszczuchów twarz, jak chusta,
Bo ten hałastry śpiew,
Pachnie, jak świeża, ciepła krew, Stryczkiem go czuć zdaleka!
Uliczna piosnka, taka drwiąca,
Wpada w nędzarzy tłum,
Gniewliwy stwarza zgiełk i szum: O to jej chodzi właśnie!
W otchłanie rzuca promyk słońca,
Na sercach ludu gra;
Już każde dziecko piosnkę zna I szepce ją, nim zaśnie.
Uliczna piosnka z suteryny
Obiegła ludny gród,
I do królewskich puka wrót, Do stóp złotego tronu:
Zrywa się władca z gniewu siny,
Skrzy mu się wzrok, jak lont,
Każe ją chwytać, wlec na sąd: Ściąć piosnkę bez pardonu!
Pędzą drabantów czujne straże,
Idzie z toporem kat,
Na rusztowaniu stanął rad, By piosnkę ściął lub spalił. —
Lecz nim wybiła na zegarze
Godzina kaźni jej,
Od lekkiej, drwiącej piosnki tej Królewski tron się zwalił!...