Tak toczy się światek.../XI

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wolter
Tytuł Tak toczy się światek...
Pochodzenie Powiastki filozoficzne /
Tom pierwszy
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia »Czasu« w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XI.

Nieznacznie, Babuk zaczynał łagodniej patrzyć na chciwość finansisty, który, w gruncie, nie jest bardziej chciwy niż inni ludzie, a jest potrzebny dla państwa. Usprawiedliwiał szaleństwo, które każe się ludziom rujnować aby kupić prawo sądzenia i bicia się, skoro to szaleństwo wydaje wielkich sędziów i bohaterów. Darował zawiść uczonych, pośród których znajdowali się ludzie niosący istotne światło; pogodził się z magami, pełnymi ambicyi i intrygi, wśród których więcej było jednak wielkich cnót niżeli drobnych przywar. Mimo to, wiele miał jeszcze zarzutów, zwłaszcza co do wybryków dam; klęski zaś, które musiały być ich następstwem, przejmowały go niepokojem i grozą.
Pragnąc poznać kolejno wszystkie kondycye ludzkie, Babuk kazał się zaprowadzić do ministra; ale drżał ciągle w drodze, aby mąż jaki nie zamordował żony w jego oczach. Przybywszy do męża stanu, czekał dwie godziny w przedpokoju zanim go oznajmiono, drugie zaś dwie jeszcze skoro to nastąpiło. Oczywiście, w czasie tej zwłoki, obiecywał sobie pilnie zalecić Iturielowi i ministra i jego butnych odźwiernych. Przedpokój pełen był dam wszelkich szczebli, magów wszelakiej maści, sędziów, kupców, oficerów, bakałarzy; wszyscy skarżyli się na ministra. Skąpiec i lichwiarz mówili: „To pewna, iż ten człowiek łupi prowincye“; chimeryk zarzucał mu kapryśność usposobienia; rozkosznik mówił: „Myśli jeno o swoich przyjemnościach“. Intrygant pocieszał się, iż niebawem, królestwo dostanie młodszego ministra.
Babuk słuchał ich rozmów, i, mimowoli, powiadał sobie w duchu: „Oto, zaiste, szczęśliwy człowiek: wszyscy wrogowie znajdują się w jego przedpokoju; miażdży władzą tych którzy mu zazdroszczą; widzi u swoich stóp tych którzy go nienawidzą“. Dostał. się wreszcie do ministra; ujrzał przygarbionego starca[1], zgiętego pod ciężarem spraw i wieku, ale rzeźkiego jeszcze i pełnego ducha.
Babuk spodobał mu się, on zaś sam wydał się Babukowi nawskróś godnym człowiekiem. Rozmowa zeszła na poufniejsze tory. Minister wyznał, że jest człowiekiem bardzo nieszczęśliwym; uchodzi za bogatego, a jest biedny; przypisują mu wszechpotęgę, każdy zaś jego plan spotyka się z oporem; ci, których zobowiązał, okazują się zawsze niewdzięcznikami, i, w ciągu czterdziestu lat ustawnej pracy, policzyć mógłby jaśniejsze nieco chwile. Babuk rozczulił się, i pomyślał, że, jeżeli ten człowiek popełnił jakie błędy i jeżeli anioł Ituriel chce go ukarać, nie trzeba go zgładzać, jeno zostawić na stanowisku.




  1. Kardynał de Fleury, którego Wolter niejednokrotnie obdarza pochwałą.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Franciszek Maria Arouet i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.