Przejdź do zawartości

Strona:Zygmunt Sarnecki - Harde dusze.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pani o wszystkiem wie, bo ja wszystko pani powierzyłem. Zdaje się, że lepszej przyjaciółki nad pannę Aurelię mieć nie mogę, więc i to powiem, że cały dzień dzisiejszy takie myśli mam w głowie: może oni ją za mnie bardzo męczą i prześladują, może ona zachorowała, może jej w pisaniu do mnie przeszkody stawiają... (Przeciera ręką czoło).

Aurelia (patrzy na niego przez chwilę w milczeniu, a potem mówi). Niech tylko pan Jerzy o jej wierności żadnego wątpienia nie ma, bo toby panu bardzo bolesnem było.
Jerzy (z dumą i przekonaniem). Ja też tego wątpienia nie mam. Wiem dobrze, iż ona dla mnie, tak jak ja dla niej, zmienić się nie może. Ale takie przeszkody i nieprzyjemności...
Aurelia. Kochającemu sercu wszystko łatwo, aby tylko do swego celu dojść zdołało.
Jerzy. A zkądże panna Aurelia wiedzieć o tem może, kiedy niedawno mówiła, że nigdy jeszcze w życiu nie była zakochaną?
Aurelia (bardzo zmięszana). No... tak... widzi pan Jerzy: z tego co myślę... i z tego co od ludzi słyszę... a i w książkach nieraz czytałam... Zresztą, Boże, alboż ja wiem! (Wchodzi Kulesza).


SCENA TRZECIA.
CIŻ SAMI i KULESZA.
Teofila. Nareszcie Floryan przyszedł, a tu jedzenie już oziębło... Jeszcze, Boże broń, może Floryanowi zaszkodzić!... Możeby posłać do odgrzania...