Przejdź do zawartości

Strona:Zygmunt Sarnecki - Harde dusze.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Taki bogacz! (Zamyśla się). Z takim majątkiem można być szczęśliwą! (Wzdycha). Biedny Jerzy! (Siada znowu).

Jaśmont (który wzrokiem szukał Salusi, spostrzegłszy ją mówi dalej). A dla jakich to przyczyn kawaler tak zaletny, osobliwie tu, w tym domu, dozgonne szczęście swoje upatrzył i tę pannę, która jest jego najpiękniejszem przyozdobieniem, prosić i zaklinać postanowił, aby mu to szczęście zaofiarowała?... A to dla tych przyczyn: że dom ten jest godnym, a zdawna urodziwością i cnotliwością swoich niewiast słynie, i że ta panna jest tak zaletną, iż jej równej trudno byłoby na całym świecie znaleść.
Salusia (na str.). O! Matko Przenajświętsza, jakże ja się dręczę!
Jaśmont (ciągnie dalej). Pradziadowie nasi w doskonałej pannie sześć przymiotów, na „P“ rozpoczynających się, upatrywali. (Wyciąga na stół rękę i na palcach wylicza). Pierwsze tedy: pobożna, Boga jakimkolwiek grzechem obrazić bojąca się. Drugie: piękna, co tłómaczenia nie wymaga, bo wszelkiemu oku jest widzialnem. Trzecie pracowita, czyli rączek na krzyż niezakładająca i wszelkiej roboty pożytecznej chętliwie imająca się. Czwarte: pokorna, mężowi, i dobrym przykazaniom ulegać lubiąca. Piąte: przystojna, to jest skromna, grzeczna, wszystkim przypodobać się umiejąca. Szóste: posażna... Ale to choćby przekreślić można, bo gdzie znajdują się pierwsze pięć „p“, tam szóste jeżeli się znajdzie to dobrze, a jeżeli nie, to o nie bynajmniej!... Panna Salomea Osipowiczówna pięć „p“ posiada,