Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KOCHANKO MOJA!...

Kochanko moja! Bądź błogosławiona
Za śnieżną białość dziewiczego łona
I za ust słodkie, purpurowe kruże,
Które wonieję, jak przecudne róże.

I za źrenice, co się cicho palą
Zbudzonych świtów zróżowioną falą,
I za słów twoich rozsrebrnione dźwięki
I za pieściwość aksamitnej ręki.

I za te lniane, jedwabiste włosy,
Co tchną świeżością porankowej rosy,
I za ten uśmiech, co się skrzy i złoci
Gwiazdą szczerości i gwiazdą dobroci.

I za te słońca, które się rozlały
Po twojem sercu, po twej duszy całej,
I za twe święte, wielkie miłowanie,
Które po wieki przetrwa i zostanie.

I za twą skromność i za twą pokorę
1 za myśl każdą, co jak tęcza gore,
Kędyś u progów nieba zawieszona,
Kochanko moja! Bądź błogosławiona!