Strona:Zweig - Amok.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Porywa mnie wściekłość, widzę, że kobieta, za którą gonię, jak znikła, może udało się jej uciec... i częstuję go bokserskiem uderzeniem pod brodę tak, że wykręca się i pada. Teraz jestem znowu w posiadaniu roweru... ale kiedy chcę siąść i pojechać, nie mogę go ruszyć z miejsca... przy tem gwałtownem szamotaniu wygięła się szprycha... Próbuję gorączkowo ją wyprostować... nie daje się... rzucam rower wpoprzek szosy obok tego gałgana, który wstaje skrwawiony i ustępuje mi z drogi... I potem — nie, nie może pan odczuć całej śmieszności tego, jeżeli Europejczyk... tam publicznie... nie wiedziałem już sam, co robię, miałem tylko tę jedną myśl: za nią... dogonić ją... i biegłem, biegłem, jak opętany wzdłuż szosy koło chat, gdzie ta żółta hołota pchała się z ciekawości i zdumienia widząc białego człowieka, doktora... biegnącego...
Wreszcie, oblany potem, przybyłem na stację...
Moje pierwsze pytanie:
— Gdzie auto?
— Właśnie odjechało.
Zdziwieni patrzą na mnie ludzie, muszę im się wydawać szaleńcem, kiedy tak przybiegłem, mokry i obłocony... Na dole na ulicy widzę biały dym z samochodu, znikającego na zakręcie... Udało jej się!... udało, jak wszystko musi się udać jej twardemu, niemiłosiernie twardemu wyrachowaniu.

Ale ucieczka nie zdała się jej na nic... W krajach podzwrotnikowych niema tajemnic między Europejczykami... jeden zna drugiego, wszystko jest ważnem zdarzeniem. Nie darmo bungalow rzą-

41