Strona:Zweig - Amok.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

no, jak angielski oficer... i wtedy... wtedy wszystko sprężyło się we mnie... byłem opętany myślą, żeby ją poniżyć... od tej chwili widziałem jej nagie ciało poprzez suknie... od tej chwili żyłem tylko myślą, żeby ją posiąść, wydobyć jęk z jej zaciniętych ust, zobaczyć tę zimną, niedostępną kobietę taką, jak ją widział ów obcy, którego nie znałem. To chciałem panu wytłomaczyć... Nigdy dotąd, pomimo że tak moralnie podupadłem, nie starałem się wykorzystywać sytuacji... ale tym razem nie była to zwykła lubieżność, ani popęd zwierzęcy, nic seksualnego, doprawdy nie... przyznałbym się, gdyby tak było... tylko żądza pokonania tej pychy... opanowania jako mężczyzna... Mówiłem już panu, zdaje mi się, że dumne, pozornie zimne kobiety miały nademną niesłychaną przewagę... Ale teraz potęgowała się ta przewaga przez to, że żyjąc tam przez siedem lat nie miałem żadnej białej kobiety, że zapomniałem, co znaczy opór... Bo dziewczęta tutejsze, te świegotające, małe delikatne zwierzątka, trzęsą się tylko z szacunkiem, jeżeli biały „pan” zażąda... giną z pokory, zawsze gotowe służyć każdemu z cichym gdakającym śmiechem... ale właśnie ta niewolnicza uległość plugawi człowiekowi zmysłowe użycie... Czy pan teraz rozumie, czy pan rozumie, jak to na mnie piorunująco podziałało, kiedy naraz przyszła do mnie kobieta, pełna dumy i nienawiści, zasłonięta aż po końce palców, zarazem pełna tajemnicy i naładowana dawną namiętnością... jeżeli taka kobieta wchodzi zuchwale do klatki osamotnionej, zgłodniałej, zamkniętej ludzkiej bestji?... Tylko to chciałem powiedzieć, żeby pan zrozumiał to, co da-

36