Strona:Zweig - Amok.pdf/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale nagle — miałam uczucie, jakby ktoś położył mi na serce lód — zerwałam się z miejsca; przy sąsiednim stoliku siedziałeś Ty z kilkoma panami i patrzyłeś na mnie z podziwem i pożądaniem, patrzyłeś na mnie tak, że byłam, jak zawsze takiem Twojem spojrzeniem wstrząśnięta do głębi duszy. Po raz pierwszy od dziesięciu lat patrzyłeś znowu na mnie z właściwą Ci namiętną siłą. Zadrżałam. O mało nie wypadł mi z ręki kieliszek, który właśnie wnosiłam do góry. Na szczęście moje towarzystwo nie spostrzegło mego zmieszania, odurzone huczną muzyką i głośnemi śmiechami.
Twój wzrok stawał się coraz gorętszy i rozogniał mnie coraz bardziej. Nie wiedziałam, czy mnie nareszcie poznałeś, czy też pożądałeś mnie na nowo, jako inną, jako obcą? Krew przypłynęła mi do twarzy, z roztargnieniem odpowiadałam moim towarzyszom, musiałeś spostrzec, jak bardzo byłam zmieszana Twoim wzrokiem. Niepostrzeżenie dałeś mi znak głową, żebym na chwilę wyszła do garderoby. Potem zapłaciłeś ostentacyjnie, pożegnałeś się z Twoimi przyjaciółmi i wyszłeś, dając mi jeszcze raz znak, że będziesz na mnie czekał. Drżałam jak podczas mrozu, czy jak w gorączce, nie mogłam już odpowiadać na pytania, nie mogłam już zapanować nad wzburzoną krwią. Przypadkiem zaczęła właśnie tańczyć para murzynów jakiś nowy taniec, krzycząc przenikliwie, trzaskając obcasami, wszyscy patrzyli na nich; skorzystałam z tej chwili, wstałam, powiedziałam memu przyjacielowi, że zaraz wrócę i poszłam za Tobą.

W przedpokoju, przed garderobą, stałeś i czeka-

239