Strona:Zweig - Amok.pdf/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

raz, potem już nigdy nie będę mówiła... Przez jedenaście lat milczałam o tem, a niezadługo zamilknę na wieki. Raz musiałam wypowiedzieć, tylko raz jeden, jak drogo kosztowało mnie to dziecko, które było mojem szczęściem! Zapomniałam już o tych chwilach dawno zapomniałam wobec uśmiechu wobec głosu dziecka, w mojem szczęściu, ale teraz, kiedy dziecię umarło, męka odżyła na nowo, musiałam wypowiedzieć to, tylko ten jeden, jedyny raz. Ale Ciebie nie oskarżam, przysięgam Ci, nigdy nawet w gniewie nie buntowałam się przeciwko Tobie. Nawet w tej godzinie, kiedy moje ciało kurczyło się w bólach, kiedy je palił wstyd pod dotykalnemi spojrzeniami studentów, nawet w tej sekundzie, kiedy ból mi rozdarł duszę, nie oskarżałam Ciebie przed Bogiem; nigdy, nigdy nie żałowałam tych nocy, spędzonych u Ciebie, nigdy nie przeklinałam mojej miłości dla Ciebie, zawsze Cię kochałam, zawsze błogosławiłam chwilę, w której Ciebie spotkałam... A gdybym musiała jeszcze raz przejść przez piekło tych strasznych chwil i gdybym wiedziała przytem, co mnie czeka, postąpiłabym jeszcze raz tak samo, mój kochany, jeszcze raz tak samo....

*

Nasze dziecko umarło wczoraj — Ty go nigdy nie widziałeś. Nigdy, nawet w przelotnem, przypadkowem spotkaniu nie spoczął Twój wzrok na Twoim synu! Ukrywałam się długo przed Tobą,

232