Strona:Zweig - Amok.pdf/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

takim, jakim jesteś, gorącym i łatwo zapominającym, oddanym i niewiernym. Kocham Cię takim, tylko takim, jakim byłeś zawsze i jakim jesteś dziś jeszcze. Wróciłeś już oddawna, widziałam to po Twoich oświetlonych oknach — ale nie napisałeś do mnie. Nie mam teraz w ostatniej godzinie życia ani jednego słowa, skreślonego Twoją ręką, ani jednego słowa od Ciebie, któremu oddałam życie. Czekałam, czekałam, jak na torturach. Ale nie zawołałeś mnie, ani jednego słowa nie napisałeś do mnie... ani jednego słowa...

*

Moje dziecko umarło wczoraj — Twoje dziecko. To było Twoje dziecko, mój ukochany, owoc jednej z owych trzech nocy, przysięgam Ci, a nie kłamie się przed śmiercią!... Ono było naszem dzieckiem, przysięgam Ci, że żaden inny mężczyzna nie dotknął mnie od tej chwili, kiedy się Tobie oddałam aż do tej chwili, kiedy wydałam to dziecko na świat!... Wydawałam się sama sobie uświęconą Twoim uściskiem, jakże byłabym była w stanie dzielić się między Tobą, który mi byłeś wszystkiem, a innymi, którzy tylko przechodzili obok mego życia? Dziecko to było naszem dzieckiem, mój ukochany, dzieckiem mojej świadomej miłości i Twojej lekkomyślnej, rozrzutnej, prawie mimowolnej pieszczoty, naszem dzieckiem, naszym synem, mojem jedynem dzieckiem! Ale zapytasz teraz — może się przelękniesz, może tylko zdziwisz — zapytasz mnie, mój ukochany, dlaczego milczałam przed Tobą przez tyle lat o tem dziecku i dopiero dzisiaj mówię

227