Strona:Zweig - Amok.pdf/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kryła? Moją pierwszą myślą byłeś Ty, tajemnica, która mnie łączyła ze światem. Ale matka była sama zaambarasowana, pocałowała mnie (czego zresztą nie czyniła nigdy) czule, raz i drugi, pociągnęła mnie na sofę do siebie i zaczęła opowiadać, że jej daleki krewny, wdowiec, oświadczył się jej, i że jest zdecydowana, głównie ze względu na mnie, przyjąć te oświadczyny. Goręcej napłynęła mi krew do serca, tylko jedna myśl zaprzątała mnie: myśl o Tobie.
— Ale zostaniemy tutaj? — zdołałam jeszcze wywyjąknąć.
— Nie, przeniesiemy się do Insbrucku, Ferdynand ma tam willę.

Więcej już nie słyszałam. Zrobiło mi się ciemno w oczach. Potem dowiedziałam się, że zemdlałam; słyszałam, jak matka opowiadała o tem ojczymowi, który czekał za drzwiami: że w pierwszej chwili odskoczyłam wtył, a potem upadłam, jak długa, na ziemię. Co się działo w następnych dniach, jak się broniłam, ja, bezsilne dziecko, przeciw ich przewadze, tego już dziś nie umiem powiedzieć, teraz drży mi ręka przy pisaniu na myśl o tem. Mojej prawdziwej tajemnicy nie mogłam zdradzić, i tak moja opozycja wydawała się tylko krnąbrnością, złośliwością, uporem. Nikt ze mną już więcej nie mówił o tem, wszystko działo się poza mojemi plecami. Korzystali z godzin, kiedy byłam w szkole, żeby się spieszyć z przeprowadzką; a kiedy wracałam do domu, widziałam za każdym razem, że znowu inny mebel był zapakowany albo sprzedany. Widziałam, jak niszczono nasze mieszkanie. Raz

211