Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiadali na lekcji oboje i Asia i Tomek. Otrzymali jednakowe stopnie — czwórki i zdziwione spojrzenie nauczycielki, gdyż dotychczas żadne z nich nie odpowiadało lepiej, niż na trójkę.
Zachęciło ich to do dalszego współzawodnictwa. Teraz każdemu z nich zależało na tem, aby otrzymać piątkę.
Jednocześnie Tomek zajmował się poważnie organizowaniem kółka lotniczego. Któregoś dnia, po ukończeniu lekcji wezwał wszystkich, aby pozostali przez chwilę jeszcze w klasie.
— Wyobrażam sobie, co powiesz mądrego — zawołała Zuzia, która czuła się obrażoną, gdyż podczas pobytu Janka, mimowoli Asia i Tomek odosobnili się od reszty znajomych.
Tomek nie zwracał na nią uwagi. Stanął na katedrze i wygłosił płomienne przemówienie, które sobie przygotował, razem z Asią, poprzedniego dnia.
— Słuchajcie, — wołał — chciałbym stworzyć u nas w szkole, a przedewszystkiem w naszej klasie, kółko lotnicze. Czy wiecie, co to jest samolot?
— Domyślamy się — odpowiedział jakiś głos z boku, a Zuzia roześmiała się głośno. Tomek jednak niezrażony tem wcale mówił dalej z zapałem.