Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Asia nie lubiła ustępować, tym razem jednak przyznała Tomkowi słuszność.
— Tak, to prawda, — powiedziała — wobec tego wybieram niemiecki. Nie znoszę niemieckich słówek.
— To co innego. Jak to dobrze, że ja nie mam z tem do czynienia.
— Niewiele by ci to pomogło. Bobyś mnie nie prześcignął.
— O, jaka jesteś pewna siebie.
— Sam powiedziałeś, że jestem stanowcza.
— Jesteś stanowcza, ale nie trzeba przesadzać. Mówię ci, że dałbym sobie z tem radę, tak samo, jak ty.
— Łatwo ci mówić, bo mnie nie przekonasz.
— Dobrze, w takim razie oświadczam ci Asiu, że podejmuję się uczyć świetnie także niemieckiego. — Nie wiem, czy mi się uda odrazu odpowiadać dobrze, ale napewno nie będę umiał gorzej niż ty.
— Zobaczymy.
Wprawdzie tego samego dnia Tomek żałował gorzko, że dał się unieść ambicji i głośno wypowiedział podobne postanowienie, tem niemniej jednak siedział wieczorem przez całą godzinę nad niemiecką książką, co mu się nigdy nie zdarzało. Następnego dnia odpo-