Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak, ty masz silną wolę — powiedział wreszcie.
— A dlaczego o tem myślisz?
Lecz Tomek nie odpowiedział wprost na pytanie. Oddawał się rozmyślaniom.
— Więc właściwie to wszystko nie jest wcale moją winą, skoro jest spowodowane brakiem woli?
— Wolę można w sobie wyrobić — powiedziała Asia krótko i stanowczo.
— Tak sądzisz?
— Jestem pewna.
— Ale jak?
— Trzeba się ćwiczyć. Postanawiasz sobie coś takiego i musisz to wypełnić, chociażby ci się nie wiem jak nie chciało. Przyrzekasz sobie nawet na złość, coś wręcz odwrotnego, niż miałeś zamiar, po to, by wyćwiczyć wolę.
— I myślisz, że to pomoże?
— Chyba ci to pomoże?
— Ach, Asiu, jesteś stanowczo za rozsądna.
— Kpisz sobie, to się mnie nie słuchaj, i nie radź.
— Wcale teraz nie kpię. Na dowód czego zaraz sobie wymyślę jakieś ćwiczenie woli.