Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ucz się przez tydzień codziennie historji — podsunęła Asia.
Lecz Tomek, ogarnięty szlachetnym zapałem, uznał to za mało wystarczające.
— Nie, poprostu wyrzekam się na korzyść mojej nieposłusznej woli, przyjścia do was popołudniu. Wiem, że mnie będzie strasznie ciągnęło, wiem, że mi się będzie bardzo chciało iść zobaczyć twego brata, ale nie przyjdę.
— Nie przyjdziesz? — zapytała niedowierzająco Asia.
— Nie przyjdę. Zaraz po obiedzie pójdę do lasku i tam będę się uczył.
— Nie wytrzymasz.
— Zobaczysz.
Asia jednak była przekonana, że Tomek naprawdę nie wytrzyma. Wszystkie wolne chwile chłopiec starał się przepędzać w towarzystwie Janka, który go bardzo polubił.
— Zobaczysz, — powtórzył Tomek, — potem zawzięcie pochylił się nad książką, jakby i w tym kierunku postanowił wyćwiczyć wolę.
Rzeczywiście, tego dnia Asia napróżno oczekiwała przyjścia przyjaciela. Zdążyła już przygotować wszystkie lekcje, przejrzała przywiezioną przez Jan-