Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Aneczki.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   24   —

myślała Aneczka — nawet nie jest zupełnie ciemno. Księżyc przecież świeci.
Jeszcze chwilę leżała spokojnie. Lecz potem usiadła na łóżku.
— Nie mogę zasnąć — pomyślała.
Patrzyła przed siebie i nadsłuchiwała czy niania nie nadchodzi. Lecz niania siedziała o tej porze napewno w kuchni i rozmawiała ze służącą Marysią.
— Pójdę tylko na chwileczkę — postanowiła Aneczka — myśląc o tem w jaki sposób