Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Aneczki.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   23   —

światło, lecz na niebie świecił księżyc i promienie jego wpadały poprzez firankę do pokoju. Aneczka rozróżniała więc rozmaite przedmioty.
— Wyglądają zupełnie inaczej niż w dzień — myślała Aneczka — krzesło wydaje się jakoś wyższe i cieńsze, stół się powiększył, a szafki wcale nie widać, stoi w cieniu, zupełnie jakby jej wcale nie było, a przecież wiem, że stoi tam napewno.
I Aneczka poczuła znowu ogromną chęć pójścia do ogródka, aby zobaczyć jak też wygląda ogródek podczas nocy.
— Nic mi się nie stanie —