Przejdź do zawartości

Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak dobrze gra, że może występować?
— Doprawdy, niezwykły pomysł!
— Jakto, będą występować w zwyczajnym, wędrownym cyrku.
Jedna z pań zapytała nawet z przerażeniem:
— Czyżby pan Czarnocki stracił cały majątek?
Janka i Antoś musieli zużyć dosyć dużo czasu, aby przekonać zaniepokojoną kobietę, że Karolinka i Jaś wystąpią, celem zebrania pieniędzy dla biednych cyrkowców; nie są zaś do tego wcale zmuszeni własną sytuacją materjalną.
— Odetchnęłam z ulgą. Myślałem, że te biedne robaczki muszą zarabiać w taki sposób na chleb codzienny.
— Ale pani przyjdzie? — zapytała niespokojnie Janka, widząc, że zainteresowanie troskliwej pani zmalało znacznie, od chwili, gdy dowiedziała się, że pan Czarnocki majątku nie stracił.
— Przyjdę, naturalnie, że przyjdę. Muszę przecież zobaczyć co to takiego?
Mogą przysiąc, że w głębi duszy ta dama uważa, że jednak dzieci pana Czarnockiego zmuszone są z niewiadomych bliżej powodów do zarobkowania tą dziwną drogą, — zapewniał Antoś.
— Niech myśli, co chce, byleby przyszła.